poniedziałek, 19 maja 2014

7 lipiec, poniedziałek

Czarny korytarz. Jedyne światło wpadało przez duże okna z kratą przed szybą. Po obu stronach co 1,5 metra, były żelazne drzwi z małym prostokątnym otworem w mniej więcej połowie. Przez nie, patrzyły smutne, zapłakane oczy. Ze wszystkich stron słychać było krzyki o pomoc. Prowadzili mnie dwaj mężczyźni. Kiedy potykałam się albo nie miałam siły iść, łapali mnie mocniej za ręce i pchali do przodu. Zbliżyliśmy się do jednych, otwartych drzwi. Zaczęłam nerwowo rozglądać się i próbowałam uwolnić się z ich uścisku, co spowodowało, że złapali mnie jeszcze mocniej i podnieśli tak, że czubkami palców ledwo dotykałam ziemi. Jeden z nich wepchnął mnie do środka tak, że przewróciłam się i zdarłam kolana. Szybko wstałam i obróciłam się, ale drzwi były już zamknięte...

Obudziłam się z krzykiem i rozejrzałam. Znowu leżałam w moim łóżku zlana potem. Do mojego pokoju szybko wpadł Charlie i zapalił światło.
 -Co się stało? - zapytał patrząc na mnie i siadając na brzegu łóżko.
 -Miałam... Miałam koszmar – usiadłam obok niego.
 -Już wszystko w porządku – przytulił mnie i lekko gładził po plecach, tak jak Ashton, ostatniej nocy.
 -Oni znowu mnie tam zamknęli.
 -To był sen. Spokojnie. Nikt cię nigdzie nie zamknie. Nie pozwolę.
 -Mhm. Dla tego nie chciałam tu wracać – odsunęłam się lekko do niego i popatrzyłam mu w oczy.
 -Wymyśle coś. Idziesz spać jeszcze? Położę się obok.
 -Okay – wgramoliłam się pod kołdrę, a chłopak zgasił światło i położył się koło mnie.
Tej nocy już nic mi się nie śniło.
Kiedy znowu się obudziłam, na biurku stało śniadanie. Zjadłam trochę, a resztę zaniosłam do kuchni. Drzwi na ogród były otwarte więc wyszłam. Na schodach siedział mój brat. Usiadłam obok niego.
 -Miałeś nie palić – wyciągnęłam z jego dłoni papierosa i sama wzięłam go do ust. Zakaszlałam wypuszczając z buzi biały dym.
 -Ty tym bardziej – spróbował znowu mi go zabrać ale odsunęłam dłoń.
 -Ja nie byłam na odwyku – znowu się zaciągnęłam i wypuściłam powoli dym na jego twarz.
 -Ja też nie – zaśmiałam się.
 -Tym bardziej, powinieneś iść.
 -Nie jestem uzależniony – wyciągnął paczkę, a z niej kolejną fajkę. Włożył ja między wargi i zapalił.
 -To zrób mi tą przyjemność i nie pal, przez tydzień jak tu jestem.
 -Mhm...
 -Dwudziestego dziewiątego leciałam do Venice.
 -Tak wiem.
 -Nie o to mi chodzi. Zamknij się i posłuchaj – powoli wypuściłam dym z buzi. - W samolocie zamieniłam się miejscami z takimi chłopakami. I z jednym z nich siedziałam. Potem dostawałam dużo SMSów od Ashtona...
 -Ki...
 -Daj mi, kurwa, skończyć. Zaprzyjaźniłam się z Lukiem, jego przyjacielem, chłopakiem z którym leciałam samolotem. No i ten... - popatrzyłam w ziemie znowu wkładając papierosa do buzi i głośno wypuszczając powietrze. - I chyba się zakochałam.
 -To chyba dob...
 -Dokończę i się wykażesz swoją inteligencją ale na razie bądź cicho. Ale nie w Luku. W Ashtonie. No i on do mnie przyszedł. Dzień przed wylotem. Spaliśmy razem. Znaczy... Była burza, bałam się. Więc do mnie przyszedł i zasnęłam wtulona w niego. Tyle. Ale jak się obudziłam to jego nie było. Mówił coś o tym, że lepiej by było, gdyby nie było jego. Gdyby znikł. Ohh... I mówił, że chyba mnie kocha. Pisałam do niego SMSy ale nie odpisuje. Nie odbiera ich nawet. Martwię się o niego – popatrzyłam na brata, a on objął mnie ramieniem.
 -Może... Telefon zalał? Albo zgubił telefon... Odpisze ci, zobaczysz... To przez to byłaś wczoraj smutna?
 -Tak. Jesteś pierwszą osobą, która o tym wie.
 -Nikomu nie powiem. Spokojnie – dopalił końcówkę i tak jak ja, rzucił ją na ziemie przydeptując butem. Wstał i podał mi rękę, którą chętnie złapałam. - Co myślisz o tym, żeby dzisiaj wyskoczyć na jakieś zakupy czy coś? - zapytał wchodząc do salonu.
 -Spoko. Ale tak jakby trochę nie mam kasy – usiadłam w fotelu kładąc nogi na oparciu.
 -Oh... Nie ma problemu. Nie kazał bym ci płacić. Tylko się w coś ubierz. Ma być ciepło – wyszedł z pokoju, a ja szybko wstałam i poszłam do siebie. Ubrałam jak zwykle, czarne spodnie, biały top. I bluzę Asha. Chyba tylko po to, żeby ciągle sobie o nim przypominać. Przypominać sobie o tym, że go nie ma i nie odbiera SMSów. Logika. Szczerze, to cholernie bałam się o tego debila, który obiecał, że będzie zawsze, a teraz go nie było. Ciągle przeglądałam stare wiadomości i wysyłałam nowe, a z każdą wiadomością coraz bardziej tracąc nadzieje, że kiedykolwiek odpisze. Charlie znajdował mi różne zajęcia, albo gdzieś mnie zabierał, chyba po to, żebym czas minął mi lepiej. I żebym zapomniała o wszystkim co wydarzyło się w LA.
To nie zmieniało faktu, że ciągle nie miałam apetytu, coraz więcej spałam i nie miałam siły nic robić. I to czego Charlie najbardziej się obawiał, czyli anoreksja, powracała. Ale tym razem nie była taka jak kiedyś, bo wiedziałam, że jest ze mną coraz gorzej i że znowu chudłam. Znowu bolały mnie kości, znowu nie lubiłam światła i znowu zaczęły wypadać mi włosy. To nie jest takie fajne jak wszyscy mówią. To głównie przez to byłam tam gdzie byłam.
Wszystko o czym wiedział Ashton to prawdopodobnie tylko to i autoagresja, która od dłuższego czasu zastąpiona była grą w koszykówkę, siatkówkę i piłkę nożną. Ewentualnie wiedział o rozwodzie rodziców i tym, że nie mam z nimi kontaktu od trzecich urodzin.
Każdy dzień na Florydzie był dla mnie taki sam. Coraz mniej jadłam, a Charlie brał mnie na plaże, spacery, wycieczki albo jakoś inaczej odwracał moją uwagę od Ashtona, którego nie było.

14 komentarzy:

  1. biedna Alex :((
    Niech Ashton wreszcie łaskawie odpisze, bo tu się źle dzieje, halo :C
    Chcę już następny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedactwo, ta się o niego martwi, a ten nic, co z nim :((
    Może on coś szykuje...
    Czekam na następny xx
    Uwielbiam to opowiadanie, wkręciłam się :D
    @purpleninja_PL

    OdpowiedzUsuń
  3. niech ash odpisze albo cos no
    jest genialne jejku
    czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu, boję się o Alex...anoreksja? naprawdę nie wygląda to dobrze...biedactwo...jeszcze nie ma przy niej Ashtona...ten dupek powinien teraz ją wspierać czy coś...GDZIE ON JEST?!
    Lubię Charliego...jest słodki i bardzo opiekuńczy...chciałabym mieć takiego brata...
    z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział bo bardzo wciągnęłam się w to ff.
    jeśli byś mogła to zajrzyj do mnie...dopiero zaczynam i nie mam pojęcia co z tego wyjdzie...
    http://for-her-the-sky-was-grey.blogspot.com/
    weeny!
    @hi_hood

    OdpowiedzUsuń
  5. O nie :C Ashton zniknął :C Przecież mówił że będzie z nią teraz ją zostawił :c Niech coś zrobi! >:C
    Biedna Alex, miała anoreksję i teraz też nie jest ciekawie :(
    Wgl co tak smutno? ;o
    Czekam na next i pozdrawiam xoxox
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział, chociaż brakuje mi Asha :(
    Jestem pewna, że niedługo wróci i to w kreatywny sposób :)

    Nawet nie masz pojęcia jak się ucieszyłam, gdy zobaczyłam na tt, że jest nowy rozdział. Głównie dlatego, że napisałaś mi, że będzie we wtorek. Strasznie się ucieszyłam i musiałam trochę ogarnąć emocje zanim zaczęłam czytać ;)

    Mam nadzieję, że z Alex wszystko będzie w porządku.

    Czekam już na następny =)
    Kocham Cię <3

    ~ @todoingthemost

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś bogiem
    //Patrysia

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Alex ;((
    Mogę się założyć że w następnym rozdziale będzie nareszcie Ashton afahagahah
    Życzę weny i do następnego ♡
    @luvmyniallxo

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieee!!! Ash debilu masz jej odpisać!!!!!!! Agrrr!!!
    Dobrze że powiedziała Charliemu o Ash'u i Lukey'u. Ciesze się że Alex ma kogoś kto się tak o nią troszczy :3
    Mam nadzieję że nie popadnie w anokreksję…znowu
    Agrrr!!! Chce już kolejny!!!! ♥
    /luvmynarryx69

    OdpowiedzUsuń
  10. oh kocham Charlie'ego ale pisałam ci już o tym prawda? :D
    kocham w każdym komentarzu pisać jak bardzo Cię kocham i jak bardzo kocham to ff i jak bardzo kocham wszystko w tym ff! ♥
    Przepraszam, że dopiero teraz się za to zabrałam :x
    Kocham Cię!
    Ciekawe dlaczego Alex ma te koszmary :c Biedulka :x
    +nie odpisze Ci teraz na tt, bo mam limit, spamowałam do Luke'a o follow ale jak zawsze NIC!
    Na zawsze Twoja,
    @littlewolfie_

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja pierdolę, zajebisty rozdział :D Jedynie podejście Ashton'a doprowadza mnie do białej gorączki. Niech zepnie dupę i jakimś cudem się tam pojawi! ^^ Nie mogę znieść tych smutnych rozdziałów, chcę love story! :D Yhh.. jestem na komórce, niewygodnie mi się pisze. Do nexta! ;*
    M. xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział xx
    + zapraszam na blind-fanfic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny!
    Zapraszam do czytania mojego nowego opowiadania o Luke'u z 5SOS! :) http://promise-fanfiction-lukehemmings.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń