niedziela, 4 maja 2014

4 lipiec, piątek

Jako że to przedostatni dzień mojego pobytu w LA, a jutro pewnie będę się pakować, dzisiaj postanowiłam zwiedzić chociaż trochę miejsce, gdzie byłam. Była ładna pogoda, świeciło słońce, lekko wiał ciepły wiatr, a na niebie nie było żadnej chmury. Ogólnie tak mi się wydawało, kiedy otworzyłam okno. Co prawda nie chciało mi się wychodzić samej, ale z pomocą przyszedł mi mój, jak się określa, Anioł.
Oczywiście, że Ash nie stanął w moich drzwiach i powiedział „Dzisiaj to JA wyjdę z tobą”. Zrobił to Luke, który pewnie jak zwykle został przez niego „wysłany”.
Kiedy już wykąpałam się, wysuszyłam, ubrałam czarne shorty, niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami, a do tego czarne nike z niebieską podeszwą i zrobiłam wszystko, by być w stanie wyjść i ni zabić wszystkich swoim wyglądem, do mojego pokoju zapukał blondyn.
-Hejka. Jakie masz plany na dzisiaj? - kiedy tylko lekko uchyliłam drzwi, chłopak wprosił się do środka.
-Umm. Hej. Czemu pytasz? - powoli zamknęłam za nim drzwi patrząc, jak siada na moim łóżku,
-Szczerze?
-No, a jak inaczej?
-Bo idziesz zwiedzić LA, a pan Ashton wysłał mnie do opieki.
-Wow. Serio? - usiadłam po turecku na fotelu strojącym naprzeciwko łóżka.
-Tak. I ni masz innej opcji, jak się zgodzić. Przykro mi.
-Oh. Okay w takim razie. Możesz mu przekazać, że czuję się jak małe dziecko pod jego „opieką”.
-On chyba próbuje ci zapewnić towarzystwo, ale... Może to kiedyś między sobą wyjaśnicie.
-Aha.
Odpowiedziałam „aha” tylko dlatego, że ni wiedziałam, co innego powiedzieć. Chwilę po tym wyjechaliśmy taxówką spod hotelu na plażę. Po drodze wpadliśmy na pizzę, która była zamiast śniadania.
-Teraz między nami – zaczął chłopak, zatrzymując się już na plaży. - Ashtona tu nie ma i nie będzie – chłopak postawił mnie przed sobą i złapał za dwa ramiona, patrząc mi w oczy. - Więc to, co zdarzy się dzisiaj zostaje tylko między nami. Żaden twitter, facebook, instagram. Nic. Tylko my o tym wiemy. Zgoda?
-Okay. Nie wiem, co ma się takiego wydarzyć, ale okay
-Też nie wiem, ale lepiej omijaj w opowiadaniu komuś momenty, gdzie podrywam cię albo coś. Bo takie na pewno będą.
-Mhmm. Idziemy gdzieś, albo coś?
-Chciałbym, żebyś odłożyła wszystkie elektroniczne rzeczy – wystawił rękę, na niepewnie położyłam mój telefon. - Albo inne rzeczy, które mogą się zniszczyć w wodzie.
-O nie, nie, nie. Nie wrzucisz mnie do wody.
-Nie? - zapytał sarkastycznie, szybko biorąc mnie na ręce (nie wiem dokładnie, co zrobił z moim telefonem, ale chyba zostawił go w torbie na aparat) i pobiegł do wody.
-Luke, debilu, puść mnie! - krzyknęłam, kiedy zamoczył nogi do połowy łydek.
-Czemu? - zatrzymał się i popatrzył na mnie.
-Bo nie chcę być mokra?
-Ja też nie. - uśmiechnął się i szedł dalej.
-To może wrócimy? - spytałam, patrząc w wodę, która z każdym krokiem była coraz bliżej mnie.
-Ale chcę, żebyś ty była mokra.
-Luke. Pogadajmy, może da się to jakoś inaczej załatwić, co?
-Chyba nie – powiedział w momencie, kiedy wrzucał mnie do wody. Pisnęłam, po czym wylądowałam cała w oceanie. Szybko się wysuszyłam i wyszłam na plażę.
-Jesteś pojebany – rzuciłam w stronę Luka, który zaraz znalazł się obok mnie.
-Zdejmij koszulkę.
-O mój Boże. Jesteś bardziej pojebany, niż myślałam – zaśmiałam si ironicznie, stojąc i patrząc na niego.
-Przeziębisz się.
-Oh, ciekaw czemu. Na pewno nie dlatego, że wrzuciłeś mnie właśnie do oceanu.
-Nie jest tak zimno.
-Mi jest – postawiłam kilka kroków, ale chłopak złapał mnie za ramię i zatrzymał.
-Ohh. No przecież wiem. Wszystko zaplanowałem – podniósł swoją bluzę, którą zostawił z telefonami i aparatem.
-Jesteś okropny. - zdjęłam bluzkę i szybko zarzuciłam na ramiona jego zapinaną, czarną bluzę.
-Wiem, ale jeszcze tylko dzisiaj mnie ścierp.
-Nie, żartuję. Jesteś kochany, ale dzisiaj przesadziłeś – przytuliłam go, śmiejąc się.
-Wiem, wiem... - blondyn wziął rzeczy i objął mnie ramieniem.
-O tym miałam nie mówić nikomu? - poszliśmy wzdłuż plaży.
-No... mniej więcej.
-Zaplanowałeś dla mnie jeszcze jakieś „atrakcje”?
Uśmiechnął się
-Nie. Chyba tylko tyle.
-To gdzie teraz idziemy?
-Umm... Na lody.
Więc poszliśmy na lody. Potem zwiedziliśmy LA. Jako, że byliśmy w Venice, to znaczy, że dużo pięknych mostów, rzek, domków i tym podobnych zostało sfotografowanych.
Oczywiście, na rolce znalazło się dużo zdjęć Luka, które zrobił sobie sam i dużo zdjęć mnie, które on zrobił mi.
Do hotelu wróciliśmy około 22, a po drodze wpadliśmy do supermarketu i kupiliśmy opakowanie lodów. Poszliśmy do mojego pokoju i jedząc lody oglądnęliśmy „Wredne Dziewczyny”,

Chyba zasnęłam w trakcie oglądania, bo nie pamiętam kiedy i jak skończył się film, ani kiedy wyszedł Luke.

12 komentarzy:

  1. świetny! to ten rozdział bez ashtona :( słodki jest luke jemfnfnnfmfkdken nadal czekam na 'ujawnienie' się suna :D kocham cię laska, czekam na następny @littlewolfie_

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny! Pisz dalej. Chcę, żeby Ash się pojawił ;)
    @Believe3211

    OdpowiedzUsuń
  3. Aw Lukey >>>>>>>>>>>
    Rozdział fajny, tylko szkoda, że bez Asha;( Mam nadzieję, że w następnym rozdziale się on pojawi. No i może w końcu raczyłby się ujawnić ;)
    Czekam na nn ;)
    @royalseIena

    OdpowiedzUsuń
  4. rodział bardzo fajny, czekam na następny :) / @4everWith1Dx

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh oh Luke, przesadzasz. Nie wolno wrzucać biednej Alex do oceanu, nununu *grozi palcem*
    Fajnie, że spędzili razem dzień, szkoda że Ash się jeszcze nie ujwanił :(
    Z niecierpliwością czekam na ten moment ;-;
    Fajny, haha :3
    Czekam na kolejny xx
    /luvmynarryx69

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, jak ja nie mogłam się doczekać tego rozdziału ♥ I każdego kolejnego!
    Fajny dzień z Lukiem, szkoda, że Ash się jeszcze nie ujawnił :C
    Pisz dalej! xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział był słodki ^^ Nieudolny podryw Luke'a był słodki :D I ciasto, które teraz jem, też jest słodkie xD Hahahah, nieważne ;3 Hemmings olał przyjaciela i jednak zdecydował się walczyć? Wow, nowość :D Ciekawe kogo wybierze Alexis ;) No bo jak może kochać Ash'a? Przecież praktycznie go nie zna xD A Hemmo to co innego ^^ Spędzają razem czas i dobrze czują się w swoim towarzystwie - to znak! xD Pozdrawiam i czekam na nexta ;*
    M. xx

    PS Ponawiam pytanie: dodasz obserwatorów?

    OdpowiedzUsuń
  8. co ja mam napisać, jak już wszyscy napisali to o czym myślałam? :((
    Luke, taki słodziak, brak Ashtona, buu... :'(
    nie mogę się doczekać, kiedy Alexis i Ash się spotkają, jeju *_*
    uwielbiam tego bloga, ale żeby nie było, że słodzę, poprzednie rozdziały były troszeczkę lepsze, może dlatego, że zabrakło mi tej tajemniczości Ashtona xx
    @purpleninja_PL

    OdpowiedzUsuń
  9. świeeetny :D Luke był taki chamski wrzucając ja do tej wody, ale potem dał jej bluzę więc się zrehabilitował XD
    Brakuje mi Ash'a w tym rozdziale, liczę, że pojawi się niedługo xx
    Czekam na kolejny <3
    Pozdrawiam xoxox
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  10. boski c:
    Ash co ty ujawnij się bo Luke jest już więcej w tym opowiadaniu od ciebie!
    A LUKE ROBIŁ SOBIE SELFIE !!!

    OdpowiedzUsuń
  11. aaaaaaa :))) Suuupeer rozdział. Nie chcę żeby Luke był tylko jej ochroniarzem :( WGL ASH TO DUPEK XDD Dobra nie chce mi się rozpisywać więc powiem tyle że jestem mega zadowolona i wgl ahhahaha no i jeszcze że jak masz chwilkę to zajrzyj do mnie. nie chce robić spamu :) x

    OdpowiedzUsuń
  12. Najgorsze zostać wrzuconym do wody.. ale Luke kulturalnie zabrał telefon xD

    OdpowiedzUsuń