czwartek, 8 maja 2014

5 lipiec, sobota

Po co komu śniadanie skoro można obudzić się o trzynastej?
Jak zwykle nie miałam planu na dzisiejszy dzień ale skoro już się obudziłam mogłam się spakować. W końcu jutro wylatuje do Charliego na Florydę. Dawno się z nim nie widziałam...
Więc kiedy już wygramoliłam się z pościeli, ubrałam dresy, top i bluzę Luka, której wczoraj widocznie mu nie oddałam, zamknęłam okno okno, które jakiś palant (ja) otworzył i udałam się w stronę szafy w celu ciągnięcia walizki. Przeszkodziło mi w tym nic innego jak pukanie do drzwi. I oczywiście, że osobą która tak bardzo pożądała mojego towarzystwa nie był właściciel czarnej, noszonej właśnie przeze mnie bluzy.
Żartuje.
To był Luke.
-Nie przeszkadzam, co nie? - stanął oparty o framugę drzwi.
-Miałam zamiar się zacząć pakować... - chłopak podniósł jedną brew patrząc na mnie z niedowierzaniem. - Nie przeszkadzasz – odsunęłam się na tyle by blondyn mógł wejść, po czym zamknęłam drzwi. - Mógłbyś ściągnąć mi walizkę? - lekko zadarłam głowę do góry, by uświadomić mu, że jest ode mnie trochę wyższy. W odpowiedzi uśmiechnął się, ściągnął torbę i położył ją na podłogę. - Dzięki – uśmiechnęłam się do niego siadając obok niej i powoli układając tam moje ubrania. - Po co dzisiaj przyszedłeś?
-Praktyczni to po nic. Tak o. Dotrzymać ci towarzystwa usiadł na fotelu oglądając zawartość mojej kosmetyczki, którą położył sobie na kolana.
-Nie nudzi ci się to chodzenie za mną?
-Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się to podoba.
-Podasz laptopa? - pokazałam na stolik. Chłopak podążył wzrokiem za moim palcem i podał mi urządzenie. - Dziękuje. Nie masz nic przeciwko, żebym puściła muzykę?
Na szczęście nie miał (i tak bym coś włączyła), więc włączyłam, odłożyłam laptopa na łóżko i cicho nuciłam piosenki.
-Do czego to? - zapytał Luke oglądając moje tampony. Szybko wstałam i zabrałam mu kosmetyczkę.
-Edukacje tego typu pozostawię twojej dziewczynie. Albo mamie – usiadłam z powrotem na dywanie i dokończyłam pakowanie. Zostawiłam tylko kosmetyczkę i ubrania na jutro. Zapięłam torbę i położyłam się na łóżko.
-Co...
-Nie, nie wiem co będę dzisiaj robić i tak, możesz mi coś zaproponować – powiedziałam szybko nie dając mu dokończyć nawet pierwszego słowa.
-Możemy pograć w koszykówkę.
-Czy jesteś tego pewien? - patrzyłam na moją kochaną, czarną plamkę na suficie, którą zauważyłam dopiero teraz.
-Czy ty na serio wszystko umiesz?
-Nie. No dobra, może – moja plamka przestała być kochana kiedy zaczęła poruszać się w stronę ściany. - Możesz zabić to co chodzi po moim suficie?
-Jeśli dasz mi dezodorant.
-To dosyć dziwna zależność. Sądząc po twoich perfumach myślałam, że stać cię na dezodorant. W dodatku nigdy nie śmierdzisz... - powoli zeszłam z łóżka i usiadłam w fotelu, gdzie jeszcze przed chwilą siedział, stojący teraz na moim łóżku, Luke.
-O boże, masz problem... - złapał pająka za nogę i podszedł do okna, aby go wyrzucić.
-Fuuuuuuuu. Idź tą rękę umyć, zanim mnie dotkniesz.
-Masz kwiatki w umywalce – powiedział wchodząc do łazienki.
-To umyj pod prysznicem? - szybko ubrałam skarpetki, a na to buty i poszłam w stronę drzwi. Blondyn wytarł ręce o niebieski ręcznik i dołączył do mnie. Na szczęście piłkę można było wziąć z hotelu.
Najpierw porzucaliśmy trochę do kosza, a potem poszliśmy zjeść coś do najbliższej restauracji i po jakiś dwóch godzinach zagraliśmy 'mecz' jeden na jedne.
Oczywiście, że wygrałam. Nie było w tym nic trudnego.
Potem poszliśmy się przejść i znowu coś zjeść. Do hotelu wróciliśmy około dwudziestej drugiej, kiedy zaczęło padać i nad miasto szła burza.
-Zapomniałam – powiedziałam stając przy drzwiach. - Twoja bluza – zdjęłam ją z siebie i dodałam mu ale nie chciał jej wziąć.
-Weź ją. Może dzięki niej o mnie nie zapomnisz – uśmiechnął się i lekko pocałował mnie w czoło. - Dobranoc i miłego lotu na Florydę.
-Dobranoc – też się do niego uśmiechnęłam i mocno go przytuliłam. - Nigdy bym cię nie zapominała – znowu się uśmiechnęłam, odwróciłam i weszłam do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i poszła pod prysznic. Kiedy wyszłam jak zwykle, wysuszyłam włosy, ubrałam piżamę, umyłam zęby i położyłam się do łóżka. Zaczęła się burza, a ja schowałam się pod kołdrę. Zasnęłam ale obudziłam się znowu po kilku godzinach i postanowiłam napisać do Ashtona.
Ja:
„Ash.”

„Burza jest”

Sun:
„Wiem.”

Ja:
„Boisz się?”

Sun:
„Nie. To tylko burza.”

„A ty się boisz?”

Ja:
„Noo... To burza.”

Nic nie odpisał. Usłyszałam otwieranie, zamykanie jakiegoś pokoju i kroki w stronę moich drzwi. Osoba zatrzymała się i zapukała. Zakryłam się bardziej kołdrą i pisnęłam cicho ze strachu. Halo, była burza, było po północy i ktoś właśnie pukał do mojego pokoju. Wpatrywałam się w nie z nadzieją, że nieproszony gość odejdzie.
Sun:
„Alex, otwórz.”

Ja:
„Stoisz pod moim pokojem?”

Sun:
„Możliwe.”

Wstałam niepewnie zapalając lampkę przy łóżku i wolno podeszłam do drzwi. Strach obleciał mnie jeszcze bardziej, a ręce zaczęły mi się pocić. Musiałam co chwile wycierać je o koszulkę, żeby nie były śliskie. To prawdopodobnie był Mike albo Luke, ale jeśli nie? Ashton mógł być jakimś mordercą czy coś...
Znowu lekko zapukał, a ja otworzyłam drzwi. Po drugiej stroni stał jakiś chłopak z bukietem margaretek.
-Wszystko w porządku? - znałam jego głos. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ale nie był to ani Luke, ani Mike.
-T-tak... - wyszeptałam niepewnie, próbując przypomnieć sobie, gdzie mogłam go zobaczyć, ale światło z korytarza było zbyt słabe żebym mogła zobaczyć jego twarz. Widziałam tylko, że ma na sobie bluzę z kapturem i rurki.
-Mogę wejść?
-Tak, proszę – otworzyłam drzwi szerzej i wpuściłam go, po czym je zamknęłam. Chłopak wszedł do łazienki, włożył kwiaty do umywalki po czym wrócił i usiadł na łóżku. W tym świetle widziałam go o wiele lepiej niż kiedy stał na ciemnym korytarzu. Miał miodowe oczy, jasno-brązowe włosy. Był wyższy ode mnie ale niższy od Luka. Miał dołeczki w policzkach które, pokazywały się prawie przy każdym ruchu jego warg. Chwilę rozglądał się po pokoju po czym spojrzał swoimi roześmianymi oczami w moje przestraszone. I wtedy przypomniałam go sobie. Wszystko po kolei zaczęło mi się układać. Spoważniał, wstał i przytulił mnie.
-Nie bój się – oparłam głowę o jego ramię i zamknęłam oczy.
Powoli przypomniałam sobie moment kiedy obudziłam się w samolocie oparta o niego. Kiedy spałam, pewnie zabrał mi telefon, zapiłam mój numer telefonu i mojego Twittera. A z TT wejść na Instagrama. Dlatego Luke prosił, żebym nigdzie nie pisała o naszym wyjściu.
W tym momencie nie wiedziałam co zrobić. Miałam ochotę go uderzyć za to, że tak się bałam, że mnie straszył. Może nie chciał tego ale tak wyszło. Wydawał się nie wzruszony i dalej bawił się mną. Przynajmniej tak się czułam. Jak w jakimś chorym filmie. Oczywiście, podobały mi się jego SMSy. Na przykład nasza wieczorna rozmowa kilka dni temu.
Kolejny błysk zadecydował o tym, że jednak nie uderzę go, a raczej przytulę go tak jakbym chciała się schować.
-Nie bój się. Jestem tutaj z tobą – jedną ręką lekko gładził mnie po plecach. - Jeśli chcesz to zostanę, aż się nie skończy – chciałam, żeby został. Lubiłam przytulać Luka, ale nigdy nie czułam się bezpiecznie tak jak teraz. Lekko kiwnęłam głową na znak, że chcę, a on się cicho zaśmiał. - Idź się połóż – nie podobała mi się wizja puszczania go, ale posłusznie wróciłam do łóżka, a on zdjął bluzę, usiadł na krześle, które stało naprzeciwko mnie i zgasił lampkę. Przykryłam się kołdrą i patrzyłam na niego, a on uśmiechnął się do mnie.
-Nie położysz się obok? - zapytałam nieśmiało.
-A mam? - pokiwałam głową, a brunet wstał, obszedł łóżko i położył się obok. Nie czułam, że jest obcy. Wydawało mi się, że znam go od lat. Kiedy usłyszałam kolejny huk, szybko obróciłam się i przytuliłam do niego chowając głowę. Przez chwilę nie wiedział chyba co zrobić, ale w końcu też mnie przytulił. - Ciii... Idź spać – niepewnie pocałował mnie w czoło i gładził delikatnie ręką po plecach. Zamknęłam oczy. Leżałam tak chwilę, po czym znowu otworzyłam oczy. Chłopak patrzył na mnie cały czas z lekkim uśmiechem. Tak jakby wreszcie znalazł coś, co zgubił.
-Ashton?
-Słucham?
-Czemu nie przyszedłeś od razu, tylko się chowałeś?
-Chciałem, żebyś polubiła mój charakter. Nie wygląd.
-To czemu, dzisiaj przyszedłeś?
-Podobno już się we mnie zakochałaś. Nie chciałem, żeby Luke znowu robił to za mnie. Byłem zazdrosny o każde przypadkowe otarcie się jego skóry o twoją. O każdy wymieniony uśmiech albo słowo. Nie chciałem dłużej czekać – uśmiechnęłam się i znowu go przytuliłam. - Dobranoc – powiedział ciągle gładząc mnie po plecach.
-Dobranoc – zluźniłam uścisk i próbowałam zasnąć.

-Ja... Ja chyba się w tobie zakochałem – wyszeptał po kilku minutach. Ciągle miałam zamknięte oczy, bo pewnie nie chciał, żebym to słyszała. - Nie chciałem, żebyś mnie kochała. Nie umiem pokazywać uczuć i na pewno cię zranię. Przepraszam. Udajesz silną, ale chyba taka nie jesteś. Jesteś motylem, prawda? Dużo już przeszłaś i jeśli naprawdę mnie kochasz, to przez dużo jeszcze przejdziesz z mojej winy. Nie powinnaś się mną przejmować. Jestem dupkiem. Nie powinienem do ciebie w ogóle pisać. Mogłabyś zakochać się w Luku. Tak by ci było łatwiej. Najlepiej... Najlepiej by chyba było, gdybym zniknął. Gdybym był twoim prawdziwym aniołem, a nie tylko udawał, że nim jestem. Nie umiem cię ochronić od najgorszych rzeczy. Nie od innych. Od ciebie. Nikt nie umie cię od tego ochronić – pociągnął nosem. Chyba płakał. Przytuliłam go mocniej, a on pocałował mnie leciutko w czoło i odgarnął włosy z mojej twarzy za ucho. Miał ciepłą, delikatną skórę. Chciałam mu odpowiedzieć. Powiedzieć, że też go chyba kocham. Nie mogłam powiedzieć tego na pewno, bo znałam go tylko tydzień. Chciałam mu opowiedzieć całą moją historię. Wszystko co już wiedział z Twittera i wszystko co wiedział tylko mój brat. Całe moje życie. Ale on to wszystko już wiedział. Pewnie chciałby usłyszeć to z moich ust. Chciałby, żebym potwierdziła te wszystkie rzeczy. Żeby to okazało się kłamstwem. A późna noc to najlepszy czas na wyjawianie sekretów. Nawet tych, z których nikt nie jest dumny.

11 komentarzy:

  1. Jezu cudeńko! ♥
    uśmiechałam się jak głupia przez caluteńki rozdział!
    WRESZCIE ASH SIĘ UJAWNIŁ, BOŻE ♥
    JESTEŚ WIELKA <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne! Czekam na następny ♥ Zapraszam do mnie:
    http://5sosmypenguins.blogspot.com/
    TT --> Believe3211

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow *.* Zajebisty rozdział :D Zaczął się niepozornie, tak jak zwykle, a tu nagle ASHTON xD Nie spodziewałam się go ;3 Inaczej wyobrażałam sobie ich spotkanie, miałam przed oczami wielką dramę, także mile mnie zaskoczyłaś ^^ Martwi mnie tylko - jak zwykle z resztą - sytuacja Luke'a, no bo bez cierpienia się nie obędzie ;c Wgl co dalej? Nasza bohaterka wyjeżdża, a chłopcy? Pozdrawiam i czekam na next ;*
    M. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. wiedziałaś, że mnie tym zabijesz i zrobiłaś to...U M A R Ł A M jejku oni są tacy słodcy :D wiesz, że nie umiem się rozpisywać, kocham cię, kocham to czytać, bo przenoszę się w lepszy świat, w 'mój' a raczej nasz świat! <3
    keep going bby! ilysm
    @littlewolfie_

    OdpowiedzUsuń
  5. Aw fajnie że Luke i Alex znowu spędzili razem dzień :3
    Omg gdyby nie burza, to AsH BY SIĘ NIE UJAWNIŁ ONG LAACLWSGWOWO CZEKAŁAM NA TEN MOMENT OD PIERWSZEGO SMS'A LALCCOWOVOROVOQOZQPCCOWO NARESZCIE PAOGDKVAMWOCWQLV :'') ♥
    Aw, ten monolog Asha o miłości i ranieniu Alex omg lalckaofowo prawie się poryczałam. To było takie…szczere.
    Mam nadzieję że ich kontakt się nie urwie, w końcu jutro Alex wylatuje :(
    Ciekawe jakie sekrety ma do ukrycia…i czy wyjawi je Ashowi…
    Widać, że dużo uwagi i serca poświęcasz tej historii, i starasz się aby wszystko, każdy opis, każdy dialog był jak najprawdziwszy. I świetnie ci to wychodzo, oby tak dalej! ♥
    Nie jestem w 5sosFam, ale ten blog jest świetny, cudowny i wspaniały!!
    Czekam na następny rozdział :)
    /luvmynarryx69

    OdpowiedzUsuń
  6. POPŁAKAŁAM SIĘ ZE WZRUSZENIA!
    JESTEŚ NIEZIEMSKA DZIEWCZYNO!
    CZEKAM NA NASTĘPNY BO MUSZĘ WIEDZIEĆ CO SIĘ STANIE! ♡
    @luvmyniallxo

    OdpowiedzUsuń
  7. O BOŻE! TO BYŁO NAJCZĘSTSZE SŁOWO JAKIE WYPOWIADAŁAM! <3
    OSTATNIE SŁOWA ASH'A BYŁY TAKIE SŁODKIE! AWWWWWWW :3
    KOCHAM CIĘ ZA TO OPOWIADANIE! EWIRKFNEWR :O TO BYŁO GENIALNE <3
    ups, przepraszam że pisałam caps lockiem nawet się nie skroiłam xd
    muszą sobie powiedzieć prawdę aww, czekam na next xx
    Pozdrawiam xoxox
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  8. JEJU!!! W KOŃCU!!! ALE SIĘ CIESZĘ!
    Ashton jest taki słodki! Oni są są po prostu cudowni. Końcówka taka smutna ;c i za razem piękna...ogólnie ten rozdział był tak długi i świetnie się go czytało...
    z niecierpliwością czekam na następny.
    @minttherapy

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział (chyba zaczynam się powtarzać, ale jeszcze więcej takich wspaniałych rozdziałów i skończą mi się epitety)
    Miłość od pierwszego SMS'a, słodkie :3

    OdpowiedzUsuń
  10. boże świetny. Popłakałam się, to było takie piękne. Shippuje Alex I Ashton'a.
    Ashex ? hah c: lub Alon ? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. AGDFKDFJSDJHSFGSDFH NARESZCIE!!!!!!!
    Kiedy Alex napisała do Ashtona to już miałam uśmiech na twarzy, a jak on do niej przyszedł no to kurde banan na ryju i wyobraziłam sobie całą sytuację w głowie, Boże, genialne, naprawdę. Nawet nie wiesz ile czekałam na ten rozdział. <3 Czekam na następny. <3
    @purpleninja_PL

    OdpowiedzUsuń