Po co komu śniadanie skoro można
obudzić się o trzynastej?
Jak zwykle nie miałam planu na
dzisiejszy dzień ale skoro już się obudziłam mogłam się
spakować. W końcu jutro wylatuje do Charliego na Florydę. Dawno
się z nim nie widziałam...
Więc kiedy już wygramoliłam się z
pościeli, ubrałam dresy, top i bluzę Luka, której wczoraj
widocznie mu nie oddałam, zamknęłam okno okno, które jakiś
palant (ja) otworzył i udałam się w stronę szafy w celu
ciągnięcia walizki. Przeszkodziło mi w tym nic innego jak pukanie
do drzwi. I oczywiście, że osobą która tak bardzo pożądała
mojego towarzystwa nie był właściciel czarnej, noszonej właśnie
przeze mnie bluzy.
Żartuje.
To był Luke.
-Nie przeszkadzam, co nie? - stanął
oparty o framugę drzwi.
-Miałam zamiar się zacząć
pakować... - chłopak podniósł jedną brew patrząc na mnie z
niedowierzaniem. - Nie przeszkadzasz – odsunęłam się na tyle by
blondyn mógł wejść, po czym zamknęłam drzwi. - Mógłbyś
ściągnąć mi walizkę? - lekko zadarłam głowę do góry, by
uświadomić mu, że jest ode mnie trochę wyższy. W odpowiedzi
uśmiechnął się, ściągnął torbę i położył ją na podłogę.
- Dzięki – uśmiechnęłam się do niego siadając obok niej i
powoli układając tam moje ubrania. - Po co dzisiaj przyszedłeś?
-Praktyczni to po nic. Tak o.
Dotrzymać ci towarzystwa usiadł na fotelu oglądając zawartość
mojej kosmetyczki, którą położył sobie na kolana.
-Nie nudzi ci się to chodzenie za
mną?
-Wręcz przeciwnie. Bardzo mi się to
podoba.
-Podasz laptopa? - pokazałam na
stolik. Chłopak podążył wzrokiem za moim palcem i podał mi
urządzenie. - Dziękuje. Nie masz nic przeciwko, żebym puściła
muzykę?
Na szczęście nie miał (i tak bym coś
włączyła), więc włączyłam, odłożyłam laptopa na łóżko i
cicho nuciłam piosenki.
-Do czego to? - zapytał Luke
oglądając moje tampony. Szybko wstałam i zabrałam mu kosmetyczkę.
-Edukacje tego typu pozostawię twojej
dziewczynie. Albo mamie – usiadłam z powrotem na dywanie i
dokończyłam pakowanie. Zostawiłam tylko kosmetyczkę i ubrania na
jutro. Zapięłam torbę i położyłam się na łóżko.
-Co...
-Nie, nie wiem co będę dzisiaj robić
i tak, możesz mi coś zaproponować – powiedziałam szybko nie
dając mu dokończyć nawet pierwszego słowa.
-Możemy pograć w koszykówkę.
-Czy jesteś tego pewien? - patrzyłam
na moją kochaną, czarną plamkę na suficie, którą zauważyłam
dopiero teraz.
-Czy ty na serio wszystko umiesz?
-Nie. No dobra, może – moja plamka
przestała być kochana kiedy zaczęła poruszać się w stronę
ściany. - Możesz zabić to co chodzi po moim suficie?
-Jeśli dasz mi dezodorant.
-To dosyć dziwna zależność. Sądząc
po twoich perfumach myślałam, że stać cię na dezodorant. W
dodatku nigdy nie śmierdzisz... - powoli zeszłam z łóżka i
usiadłam w fotelu, gdzie jeszcze przed chwilą siedział, stojący
teraz na moim łóżku, Luke.
-O boże, masz problem... - złapał
pająka za nogę i podszedł do okna, aby go wyrzucić.
-Fuuuuuuuu. Idź tą rękę umyć,
zanim mnie dotkniesz.
-Masz kwiatki w umywalce –
powiedział wchodząc do łazienki.
-To umyj pod prysznicem? - szybko
ubrałam skarpetki, a na to buty i poszłam w stronę drzwi. Blondyn
wytarł ręce o niebieski ręcznik i dołączył do mnie. Na
szczęście piłkę można było wziąć z hotelu.
Najpierw porzucaliśmy trochę do
kosza, a potem poszliśmy zjeść coś do najbliższej restauracji i
po jakiś dwóch godzinach zagraliśmy 'mecz' jeden na jedne.
Oczywiście, że wygrałam. Nie było w
tym nic trudnego.
Potem poszliśmy się przejść i znowu
coś zjeść. Do hotelu wróciliśmy około dwudziestej drugiej,
kiedy zaczęło padać i nad miasto szła burza.
-Zapomniałam – powiedziałam stając
przy drzwiach. - Twoja bluza – zdjęłam ją z siebie i dodałam
mu ale nie chciał jej wziąć.
-Weź ją. Może dzięki niej o mnie
nie zapomnisz – uśmiechnął się i lekko pocałował mnie w
czoło. - Dobranoc i miłego lotu na Florydę.
-Dobranoc – też się do niego
uśmiechnęłam i mocno go przytuliłam. - Nigdy bym cię nie
zapominała – znowu się uśmiechnęłam, odwróciłam i weszłam
do pokoju. Zamknęłam drzwi na klucz i poszła pod prysznic. Kiedy
wyszłam jak zwykle, wysuszyłam włosy, ubrałam piżamę, umyłam
zęby i położyłam się do łóżka. Zaczęła się burza, a ja
schowałam się pod kołdrę. Zasnęłam ale obudziłam się znowu po
kilku godzinach i postanowiłam napisać do Ashtona.
Ja:
„Ash.”
„Burza jest”
Sun:
„Wiem.”
Ja:
„Boisz się?”
Sun:
„Nie. To tylko burza.”
„A ty się boisz?”
Ja:
„Noo... To burza.”
Nic nie odpisał. Usłyszałam
otwieranie, zamykanie jakiegoś pokoju i kroki w stronę moich drzwi.
Osoba zatrzymała się i zapukała. Zakryłam się bardziej kołdrą
i pisnęłam cicho ze strachu. Halo, była burza, było po północy
i ktoś właśnie pukał do mojego pokoju. Wpatrywałam się w nie z
nadzieją, że nieproszony gość odejdzie.
Sun:
„Alex, otwórz.”
Ja:
„Stoisz pod moim pokojem?”
Sun:
„Możliwe.”
Wstałam niepewnie zapalając lampkę
przy łóżku i wolno podeszłam do drzwi. Strach obleciał mnie
jeszcze bardziej, a ręce zaczęły mi się pocić. Musiałam co
chwile wycierać je o koszulkę, żeby nie były śliskie. To
prawdopodobnie był Mike albo Luke, ale jeśli nie? Ashton mógł być
jakimś mordercą czy coś...
Znowu lekko zapukał, a ja otworzyłam
drzwi. Po drugiej stroni stał jakiś chłopak z bukietem margaretek.
-Wszystko w porządku? - znałam jego
głos. Przynajmniej tak mi się wydawało. Ale nie był to ani Luke,
ani Mike.
-T-tak... - wyszeptałam niepewnie,
próbując przypomnieć sobie, gdzie mogłam go zobaczyć, ale
światło z korytarza było zbyt słabe żebym mogła zobaczyć jego
twarz. Widziałam tylko, że ma na sobie bluzę z kapturem i rurki.
-Mogę wejść?
-Tak, proszę – otworzyłam drzwi
szerzej i wpuściłam go, po czym je zamknęłam. Chłopak wszedł do
łazienki, włożył kwiaty do umywalki po czym wrócił i usiadł na
łóżku. W tym świetle widziałam go o wiele lepiej niż kiedy stał
na ciemnym korytarzu. Miał miodowe oczy, jasno-brązowe włosy. Był
wyższy ode mnie ale niższy od Luka. Miał dołeczki w policzkach
które, pokazywały się prawie przy każdym ruchu jego warg. Chwilę
rozglądał się po pokoju po czym spojrzał swoimi roześmianymi
oczami w moje przestraszone. I wtedy przypomniałam go sobie.
Wszystko po kolei zaczęło mi się układać. Spoważniał, wstał i
przytulił mnie.
-Nie bój się – oparłam głowę o
jego ramię i zamknęłam oczy.
Powoli przypomniałam sobie moment
kiedy obudziłam się w samolocie oparta o niego. Kiedy spałam,
pewnie zabrał mi telefon, zapiłam mój numer telefonu i mojego
Twittera. A z TT wejść na Instagrama. Dlatego Luke prosił, żebym
nigdzie nie pisała o naszym wyjściu.
W tym momencie nie wiedziałam co
zrobić. Miałam ochotę go uderzyć za to, że tak się bałam, że
mnie straszył. Może nie chciał tego ale tak wyszło. Wydawał się
nie wzruszony i dalej bawił się mną. Przynajmniej tak się czułam.
Jak w jakimś chorym filmie. Oczywiście, podobały mi się jego
SMSy. Na przykład nasza wieczorna rozmowa kilka dni temu.
Kolejny błysk zadecydował o tym, że
jednak nie uderzę go, a raczej przytulę go tak jakbym chciała się
schować.
-Nie bój się. Jestem tutaj z tobą –
jedną ręką lekko gładził mnie po plecach. - Jeśli chcesz to
zostanę, aż się nie skończy – chciałam, żeby został. Lubiłam
przytulać Luka, ale nigdy nie czułam się bezpiecznie tak jak
teraz. Lekko kiwnęłam głową na znak, że chcę, a on się cicho
zaśmiał. - Idź się połóż – nie podobała mi się wizja
puszczania go, ale posłusznie wróciłam do łóżka, a on zdjął
bluzę, usiadł na krześle, które stało naprzeciwko mnie i zgasił
lampkę. Przykryłam się kołdrą i patrzyłam na niego, a on
uśmiechnął się do mnie.
-Nie położysz się obok? - zapytałam
nieśmiało.
-A mam? - pokiwałam głową, a brunet
wstał, obszedł łóżko i położył się obok. Nie czułam, że
jest obcy. Wydawało mi się, że znam go od lat. Kiedy usłyszałam
kolejny huk, szybko obróciłam się i przytuliłam do niego chowając
głowę. Przez chwilę nie wiedział chyba co zrobić, ale w końcu
też mnie przytulił. - Ciii... Idź spać – niepewnie pocałował
mnie w czoło i gładził delikatnie ręką po plecach. Zamknęłam
oczy. Leżałam tak chwilę, po czym znowu otworzyłam oczy. Chłopak
patrzył na mnie cały czas z lekkim uśmiechem. Tak jakby wreszcie
znalazł coś, co zgubił.
-Ashton?
-Słucham?
-Czemu nie przyszedłeś od razu,
tylko się chowałeś?
-Chciałem, żebyś polubiła mój
charakter. Nie wygląd.
-To czemu, dzisiaj przyszedłeś?
-Podobno już się we mnie zakochałaś.
Nie chciałem, żeby Luke znowu robił to za mnie. Byłem zazdrosny o
każde przypadkowe otarcie się jego skóry o twoją. O każdy
wymieniony uśmiech albo słowo. Nie chciałem dłużej czekać –
uśmiechnęłam się i znowu go przytuliłam. - Dobranoc –
powiedział ciągle gładząc mnie po plecach.
-Dobranoc – zluźniłam uścisk i
próbowałam zasnąć.
-Ja... Ja chyba się w tobie
zakochałem – wyszeptał po kilku minutach. Ciągle miałam
zamknięte oczy, bo pewnie nie chciał, żebym to słyszała. - Nie
chciałem, żebyś mnie kochała. Nie umiem pokazywać uczuć i na
pewno cię zranię. Przepraszam. Udajesz silną, ale chyba taka nie
jesteś. Jesteś motylem, prawda? Dużo już przeszłaś i jeśli
naprawdę mnie kochasz, to przez dużo jeszcze przejdziesz z mojej
winy. Nie powinnaś się mną przejmować. Jestem dupkiem. Nie
powinienem do ciebie w ogóle pisać. Mogłabyś zakochać się w
Luku. Tak by ci było łatwiej. Najlepiej... Najlepiej by chyba było,
gdybym zniknął. Gdybym był twoim prawdziwym aniołem, a nie tylko
udawał, że nim jestem. Nie umiem cię ochronić od najgorszych
rzeczy. Nie od innych. Od ciebie. Nikt nie umie cię od tego ochronić
– pociągnął nosem. Chyba płakał. Przytuliłam go mocniej, a on
pocałował mnie leciutko w czoło i odgarnął włosy z mojej twarzy
za ucho. Miał ciepłą, delikatną skórę. Chciałam mu
odpowiedzieć. Powiedzieć, że też go chyba kocham. Nie mogłam
powiedzieć tego na pewno, bo znałam go tylko tydzień. Chciałam mu
opowiedzieć całą moją historię. Wszystko co już wiedział z
Twittera i wszystko co wiedział tylko mój brat. Całe moje życie.
Ale on to wszystko już wiedział. Pewnie chciałby usłyszeć to z
moich ust. Chciałby, żebym potwierdziła te wszystkie rzeczy. Żeby
to okazało się kłamstwem. A późna noc to najlepszy czas na
wyjawianie sekretów. Nawet tych, z których nikt nie jest dumny.
Jezu cudeńko! ♥
OdpowiedzUsuńuśmiechałam się jak głupia przez caluteńki rozdział!
WRESZCIE ASH SIĘ UJAWNIŁ, BOŻE ♥
JESTEŚ WIELKA <3
Świetne! Czekam na następny ♥ Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://5sosmypenguins.blogspot.com/
TT --> Believe3211
Wow *.* Zajebisty rozdział :D Zaczął się niepozornie, tak jak zwykle, a tu nagle ASHTON xD Nie spodziewałam się go ;3 Inaczej wyobrażałam sobie ich spotkanie, miałam przed oczami wielką dramę, także mile mnie zaskoczyłaś ^^ Martwi mnie tylko - jak zwykle z resztą - sytuacja Luke'a, no bo bez cierpienia się nie obędzie ;c Wgl co dalej? Nasza bohaterka wyjeżdża, a chłopcy? Pozdrawiam i czekam na next ;*
OdpowiedzUsuńM. xx
wiedziałaś, że mnie tym zabijesz i zrobiłaś to...U M A R Ł A M jejku oni są tacy słodcy :D wiesz, że nie umiem się rozpisywać, kocham cię, kocham to czytać, bo przenoszę się w lepszy świat, w 'mój' a raczej nasz świat! <3
OdpowiedzUsuńkeep going bby! ilysm
@littlewolfie_
Aw fajnie że Luke i Alex znowu spędzili razem dzień :3
OdpowiedzUsuńOmg gdyby nie burza, to AsH BY SIĘ NIE UJAWNIŁ ONG LAACLWSGWOWO CZEKAŁAM NA TEN MOMENT OD PIERWSZEGO SMS'A LALCCOWOVOROVOQOZQPCCOWO NARESZCIE PAOGDKVAMWOCWQLV :'') ♥
Aw, ten monolog Asha o miłości i ranieniu Alex omg lalckaofowo prawie się poryczałam. To było takie…szczere.
Mam nadzieję że ich kontakt się nie urwie, w końcu jutro Alex wylatuje :(
Ciekawe jakie sekrety ma do ukrycia…i czy wyjawi je Ashowi…
Widać, że dużo uwagi i serca poświęcasz tej historii, i starasz się aby wszystko, każdy opis, każdy dialog był jak najprawdziwszy. I świetnie ci to wychodzo, oby tak dalej! ♥
Nie jestem w 5sosFam, ale ten blog jest świetny, cudowny i wspaniały!!
Czekam na następny rozdział :)
/luvmynarryx69
POPŁAKAŁAM SIĘ ZE WZRUSZENIA!
OdpowiedzUsuńJESTEŚ NIEZIEMSKA DZIEWCZYNO!
CZEKAM NA NASTĘPNY BO MUSZĘ WIEDZIEĆ CO SIĘ STANIE! ♡
@luvmyniallxo
O BOŻE! TO BYŁO NAJCZĘSTSZE SŁOWO JAKIE WYPOWIADAŁAM! <3
OdpowiedzUsuńOSTATNIE SŁOWA ASH'A BYŁY TAKIE SŁODKIE! AWWWWWWW :3
KOCHAM CIĘ ZA TO OPOWIADANIE! EWIRKFNEWR :O TO BYŁO GENIALNE <3
ups, przepraszam że pisałam caps lockiem nawet się nie skroiłam xd
muszą sobie powiedzieć prawdę aww, czekam na next xx
Pozdrawiam xoxox
@Toriixdd
JEJU!!! W KOŃCU!!! ALE SIĘ CIESZĘ!
OdpowiedzUsuńAshton jest taki słodki! Oni są są po prostu cudowni. Końcówka taka smutna ;c i za razem piękna...ogólnie ten rozdział był tak długi i świetnie się go czytało...
z niecierpliwością czekam na następny.
@minttherapy
Super rozdział (chyba zaczynam się powtarzać, ale jeszcze więcej takich wspaniałych rozdziałów i skończą mi się epitety)
OdpowiedzUsuńMiłość od pierwszego SMS'a, słodkie :3
boże świetny. Popłakałam się, to było takie piękne. Shippuje Alex I Ashton'a.
OdpowiedzUsuńAshex ? hah c: lub Alon ? :)
AGDFKDFJSDJHSFGSDFH NARESZCIE!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKiedy Alex napisała do Ashtona to już miałam uśmiech na twarzy, a jak on do niej przyszedł no to kurde banan na ryju i wyobraziłam sobie całą sytuację w głowie, Boże, genialne, naprawdę. Nawet nie wiesz ile czekałam na ten rozdział. <3 Czekam na następny. <3
@purpleninja_PL