„Everytime I see you
I don't know why
My heart begins to race
And everytime I leave
I don't know why
My heart begins to break”
Obudzili mnie o 1:30 i kazali się
zbierać. Wzięłam prysznic, ubrałam coś wygodnego i pojechaliśmy
na lotnisko. Nic ciekawego się nie zdarzyło. Dziewięciogodzinny
lot do Londynu w trakcie którego nie miałam co robić był męczący.
Wylądowaliśmy o 13 czasu na Florydzie
i o 18 czasu w Londynie. Jak zwykle było nudno, a ja rzucałam się
na telefon przy każdym SMS ie, a było ich sporo, jako że właśnie
wylądowaliśmy za granicą.
Kiedy wychodziliśmy z lotniska znowu
zrobiło mi się słabo, głosy zaczęły się rozmywać, a świat
wirował.
Obudziłam się w białej sali. Byłam
pod kroplówką a na krześle obok siedział Charlie.
-Czemu mnie tu przywiozłeś? -
zapytałam z wyrzutem, opierając się na łokciach.
-Bo jebnęłaś głową w krawężnik.
To tak najszybciej mówiąc.
-Czuję... - złapałam się za
głowię, w której znów zaczęło mi się kręcić, i opadłam na
poduszkę.
-Pośpij jeszcze. Jesteś pewnie
zmęczona – zrobiłam tak, jak chciał.
Nie zasypiało mi się trudno i, o
dziwo, spało mi się dobrze.
Obudziłam się chyba po godzinie albo
dwóch. Sprawdziłam, czy mój brat ciągle tam jest, ale nie było
go.
Był ktoś inny.
-Ashton? - wyszeptałam, kiedy tylko
go zobaczyłam. Chłopak podniósł głowę i spojrzał na mnie. Na
jego twarzy pojawił się uśmiech. Usiadł bliżej i złapał mnie
za rękę. Miał czerwony nos i sklejone rzęsy. Chyba płakał.
-Alex... Przepraszam, że nie
odpisywałem. Myślałem, że jakoś zapomnisz. Nie wiedziałem, że
spotkamy się w szpitalu. Naprawdę nie chciałem, by tak wyszło –
gładził delikatnie moją dłoń. Nie umiałam być na niego zła.
Zabijała mnie sama myśl, że płakał. - Przyniosłem ci róże.
Siedem róż. Po jednej na każdy dzień, kiedy mnie nie było i
kiedy cierpiałaś z mojej winy.
-Jesteś kochany – uśmiechnęłam
się do niego, a on lekko musnął swoimi ustami mogą rękę.
-Wybaczysz mi? - spojrzał w moje
oczy, a ja lekko kiwnęłam głową. Chciałam coś jeszcze
powiedzieć ale do sali wszedł Charlie. Popatrzył w moją stronę,
a Ash tylko wstał.
-Kto to?
-Ashton – chłopak wyciągnął w
jego stronę rękę z uśmiechem. Mój brat zmierzył go wzrokiem, po
czym złapał jego koszulkę i rzucił nim o ziemię.
-Charlie, zostaw go! - krzyknęłam,
ale chłopak mnie nie posłuchał. Był kochanym ale dbał o mnie i
był w stanie zrobić coś Ashtonowi, przez to, się stało po jego
zniknięciu.
-Ty debilu... Gdyby nie ty, jej by tu
nie było. Widzisz, co zrobiłeś? - kopnął go, a chłopak
przewrócił się na drugi bok i wstał, trzymając się za żebra.
-Hej, hej... Nie możemy tego omówić?
Bez przemocy? - Charlie zamachnął się, ale Ash zdążył się
odsunąć.
-Charlie, przestań! - krzyknęłam
znowu. Bijąc go nie wrócisz czasu! - popatrzył na mnie i uspokoił
się. - Pogadaj z nim...
-Przepraszam – wyciągnął rękę
do Ashtona, który ją złapał.
-Możemy pogadać? - brunet kiwnął i
wyszli na korytarz.
-Po co wróciłeś?
-Chciałem ją przeprosić.
-Tylko? Już zaczynała zapominać.
-Przepraszam. Ona... Ona jest dla mnie
wszystkim.
-Dlaczego ją zostawiłeś?
-Uświadomiłem sobie, że ją
naprawdę kocham i jak wiele dla mnie znaczy w ciągu tego tygodnia.
-I co teraz masz zamiar zrobić?
-Chciałem się nią zająć. Nadrobić
ten tydzień, kiedy mnie nie było.
-A potem znowu ją zostawisz? Jak
zabawkę?
-Nie. Nawet jeśli miałbym mówić o
niej jak o zabawce, niektórych zabawek nigdy się nie wyrzuca,
zawsze są w naszych sercach, zawsze o nich pamiętamy.
-I przekładałbyś ją z półki na
półkę, bawiąc się innymi?
-Nie. Zawsze miałbym ją przy sobie i
ona sprawiałaby, że jestem najszczęśliwszy, więc po co mi nowe?
-Więc jak chcesz się nią zająć?
-Umm. Na początku chciałem
zaproponować jej mieszkanie przez ten tydzień z nami, ale teraz nie
wiem czy to dobry pomysł. Prawie w ogóle się nie znamy, ona może
się mnie bać. To chyba trochę za szybko...
-Na pewno to najlepszy pomysł, na
jaki dzisiaj wpadłeś. Przez to, że tu trafiła, masz się nią
opiekować chociaż przez ten tydzień. Rozumiesz? Masz jej nie
zranić.
Sun:
„Mógłbym przez ten
tydzień mieć Cię ciągle przy sobie?”
Ja:
„Jak najbardziej”
Więc kiedy półtorej
godziny później wypisali mnie z obserwacji, pożegnałam się z
Charliem i pojechałam z Ashtonem na obrzeża miasta gdzie
wynajmowali dom. Dziwnie się tam czułam, jako, że było tam
czterech chłopaków, a ja byłam jedyną dziewczyną. Zostawiłam
walizkę w jednym z pokoi i poszłam się umyć. Kiedy wróciłam i
ubrałam się, do mojego pokoju wszedł Luke.
-Hej. Przyszedłem...
Przyszedłem sprawdzić, czy wszystko w porządku. I przyniosłem ci
jabłko.
-Dziękuję. - Usiadłam po
turecku i wzięłam owoc.
-Prawdę mówiąc to
przyszedłem bez powodu. Chciałem cię zobaczyć, pogadać –
usiadł obok i popatrzył w podłogę.
-Aw. Słodki jesteś –
chciałam pocałować go w policzek, ale nagle obrócił głowę.
-Przepraszam. Chciałem ci
coś powiedzieć, nie wiedziałam.
-Oh. Nie ma... Nie ma
problemu. - Pocałowałam lekko jego nos, a on uśmiechnął się. -
Wiesz, jestem trochę zmęczona, możemy pogadać jutro?
-Jasne. Zjedz tylko –
uśmiechnął się i wyszedł z pokoju, gasząc światło. Położyłam
się pod kołdrę i odłożyłam jabłko na szafkę. Wzięłam do
ręki telefon i napisałam do Ashtona.
„Przyjdziesz, proszę?”
Długo na niego nie
czekałam. Wszedł cicho do pokoju i położył się obok mnie.
Przykrył mnie dokładniej i delikatnie objął w pasie, przytulając
od tyłu. Drugą ręką poprawił moje włosy tak, żeby go nie
łaskotały. Czułam jego spokojny, ciepły oddech na mojej szyi.
Znowu zasypiałam w jego ramionach. Czułam, że to jest miejsce, w
którym chcę zostać do końca życia. Powoli gładził mój bok,
lekko podciągając do góry moją koszulkę alby dotykać dłonią
skóry.
-Śpij – powiedział
cicho.
-Boje się – wyszeptałam.
-Czego. Jestem tu, nie bój
się...
-Boje się, że kiedy się
obudzę, ciebie tu nie będzie.
-Przepraszam. Nie
wiedziałem, że tak to przeżyjesz – pocałował mnie lekko w
szyje. Chwilę zawahał się i dodał – kocham cię.
-Też cię kocham –
uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
-Dobranoc.
______________________________________________________________________
Komentujcie, bardzo proszę, jak wam się podoba ten rozdział, jak podoba wam się wybór cytatu i piosenki. Czy pasują do tego co działo się w rozdziale.
Piszcie komentarze nie tylko pozytywne ale negatywne też.
Piszcie co myślicie i co oczekujecie, że się stanie.
Kocham was bardzo, @ashshalo xx