Pierwsze o zobaczyłam rano, kiedy się obudziłam, to Ashton. Jego zatroskana twarz od razu uśmiechnęła się. Delikatnie założył za moje ucho, kilka włosków, które opadły na moją twarz i łaskotały mnie w nos.
-Dzień dobry - powiedział cicho, na co uśmiechnęłam się i oparłam czoło o jego klatkę piersiową. Przytulił mnie lekko i gładził po plecach jedną ręką. - Specjalnie nie wstałem, żebyś nie myślała, że znowu zniknąłem - pocałował mnie w głowę, na co mruknęłam i wtuliłam się w niego. Po chwili uniosłam głowę i popatrzyłam na niego zaspanym wzrokiem. - Idziemy na śniadanie?
Kiwnęłam głową, a on wstał. Usiadłam i wytarłam oczy.
-Ja idę do łazienki - wyszedł. Przeciągnęłam się, ubrałam coś sensownego i poszłam do kuchni.
Kiedy tylko przekroczyłam próg w oczy, rzuciły mi się plecy jakiegoś chłopaka. Wędrując wzrokiem w dół jego kręgosłupa doszłam do miejsca gdzie powinny być majtki.
-O mój Boże - krzyknęłam i odskoczyłam do tyłu, kiedy zobaczyłam kompletny brak jakiejkolwiek części ubioru na jego ciele. Stanęłam za drzwiami, bo nie zależało mi na takim widoku.
-Kurwa - przeklną szukając chyba czegoś czym mógłby się zasłonić, a przy okazji zrzucając na ziemie garnek. - Możesz już wejść - powiedział po chwili. Zawahałam się przez moment po czym niepewnie weszłam.
-Sorry, że weszłam do kuchni tak bez ostrzeżenia, ani niczego.
-Sorry, że tak stałem w kuchni bez majtek, ani niczego - przerwał mi. W sumie to miał racje.
-Nie będę ci przeszkadzać jak zrobię sobie coś do jedzenia?
-Spokojnie - zaśmiał się - rób co chcesz, będę jeszcze chwilę i zaraz spadam.
Poszukałam chleba i włożyłam dwie kromki do tostera. Poszukałam czegoś co można by było położyć na kanapki. W lodówce była reszka sera, szynki i ketchupu. Puste opakowania po mleku, kilka pojemników z roztopionymi lodami, spleśniałe warzywa i owoce na widok których ciało mi się wymiotować. Sądząc po zapachu było tam pewnie jeszcze więcej przeterminowanej żywności. W miarę szybko zamknęłam lodówkę, żeby smród nie ogarnął reszty kuchni. Otworzyłam okno i odetchnęłam głęboko szukając chociaż odrobiny świeżego powietrza.
-Co tu tak śmierdzi? - zapytał Luke wchodząc do kuchni i odkładając brudny talerz do zlewu.
-Wasza lodówka mój drogi. Wasza lodówka.
-Oops? - zaśmiał się pod nosem i otworzył szafki nad zlewem. - To tak gdybyś szukała czegoś do jedzenia.
Było tam kilka opakowań Vegemite i Nutelli.
-Serio? Nic zdrowego nie macie? Sałata czy coś?
-Phi. Sama mnie na pizze brałaś - oburzył się i wyjął na talerz tosty, które akurat wyskoczyły z opiekacza.
-Ej, ej, ej. To moje.
-Ja wiem. Wyluzuj - podał mi je. - Najlepsze z Nutellą, chyba, że jesteś Ashtonem, to Vegemite.
-O nie. Tego to ja w życiu nie zjem - zaczęłam smarować kanapkę. - Kiedyś w szkole mieliśmy organizowaną akcje "Śniadania Świata" i każdy losować co ma zjeść i na mnie wypadła kanapka z Vegemite. Po tym obiecałam sobie, że już nigdy tego nie zjem.
-To lepiej nie mój tego Ashowi - uśmiechnął się nalewając do dwóch szklanek sok pomarańczowy.
-Nie jest przeterminowany? - chłopak dał mi jedną.
-Zaraz się okaże - wypił trochę po czym wylał go do zlewu. - Oczywiście, że jest - to samo zrobiłam z moim napojem.
-Dzięki za uratowanie mi życia, superbohaterze - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. - Ile osób jest w tym domu?
-Pięć. Ty, Ash, Mike, Calum i ja. Calum chyba tylko nie znasz.
-Chyba znam. Dzisiaj rano stał goły w kuchni.
-To bardzo możliwe - oparł się o blat i patrzył na mnie.
-Calum chodził znowu goły? - spytał Ashton wchodząc do kuchni. - Nikt mu nie powiedział, że Alex przyjeżdża? - wziął karton i odkręcił. Chciałam mu powiedzieć, żeby tego nie pił ale Luke wzrokiem pokazał mi, żebym tego nie robiła. - Czemu się tak patrzycie na siebie? - zerknęłam na niego. Kiedy tylko spróbował wypluł napój. - Co to kurwa jest? - odkaszlnął i popatrzył na Luka morderczym wzrokiem.
-Sok. Trzeba kupić. Tak samo jak całą zawartość lodówki. Alex powiedziała, że zaoferowaliście się na zakupy - chciałam zaprzeczyć ale blondyn nie dopuścił mnie do głosu. - Więc tu masz kluczyki, ubierzcie się i jedźcie do Tesco czy coś.
-Mhm. Czemu je masz? Nie możesz jeszcze prowadzić - zapytał Ash biorąc kluczyki od auta i domu.
-To, że je mam, nie znaczy, że prowadziłem - zaczął się tłumaczyć ale Ash chyba mu nie uwierzył.
-I tak dobrze wiem gdzie byłeś - złapał mnie w talii i wyprowadził z kuchni.
-Gdzie był?
-Nigdzie nie był. Gdzie miał być. Lubie się z nim droczyć.
Poszłam do pokoju ubrać się w coś normalnego po czym wróciłam do przedpokoju gdzie czekał na mnie Ashton. Uśmiechnął się kiedy zobaczył, że mam na sobie jego bluzę, którą na prawdę polubiłam.
-Skąd masz... No tak,
-Chciałam ci ją oddać.
-Weź ją sobie. Słodko w niej wyglądasz - otworzył przede mną drzwi.
-Dzięki - wyszłam, a kiedy on dołączył do mnie i znowu próbował objąć mnie w tali, wymsknęłam mu się. - Nie - powiedziałam spokojnie, a on zabrał spowrotem dłoń.
Zakupy były jak zakupy. Czyli same nudy. Chłopak chciał mnie potem zabrać na spacer ale wywinęłam się tym, że słabo się czułam. Z resztą, tak też było. Więc wróciliśmy do domu. Pomogłam mu trochę z rozładowywaniem auta ale kazał mi iść do domu i odpocząć. Więc poszłam spać.
Obudził mnie telefon. A raczej Charlie, który do mnie dzwonił z pytaniem czy wszystko dobrze. Nie miał zbyt dużo czasu więc szybko się rozłączyliśmy.
Ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół w poszukiwaniu jedzenia, bo mój apetyt naglę zaczął wracać.
W salonie zastałam Asha, Cala i Mika oglądających jakiś mecz i pijących coś.
-Gdzie Luke? - spytałam stojąc w drzwiach.
-Czeka na ciebie w łazience - powiedział Mike nie odrywając wzroku od telewizora.
Nie powiem, zdziwiłam się, ale poszłam zobaczyć co z nim, który faktycznie był w łazience. Klęczał przed kiblem z dwoma rękoma opartymi na desce. Rzygał. No nie powiem, żeby na mnie czekał.
-Kotku, co się stało? - szybko klęknęłam obok niego i położyłam mu rękę na plecach.
-Sok chyba - odkaszlnął i oparł głowę o rękę, zamykając oczy.
-Biedny. Już się trochę lepiej czujesz?
-Trochę.
-Strasznie wrażliwy jesteś. Zaraz ci coś przyniosę - pocałowałam jego ramię i poszłam do kuchni. Po kilku minutach wróciłam z rumiankiem.
-Co to? - wykrzywił się kiedy tylko powąchał.
-Rumianek. Nie mów, że nie piłeś nigdy. Pomaga na ból brzucha i takie tam. Wypij - wziął niepewnie kubek do ręki. Wypił łyk i wykrzywił się jeszcze bardziej.
-Fuu. Niedobre.
-Bo nie ma cukru. Pij - przyłożyłam mu go do buzi, a on niechętnie wypił.
-Ciągle niedobre - wstał.
-No to teraz możesz iść spać.
-Ale jest wcześnie.
-Mnie to nie obchodzi. Możesz iść spać.
-Jestem głodny.
-Zawsze jesteś - poszłam do kuchni, a on po chwili dołączył do mnie. - Co byś chciał? - spytałam otwierając lodówkę.
-Pizze bym zjadł - usiadł na krześle i popatrzył na mnie.
-Frytki do tego? - wyciągnęłam z lodówki banana i dałam mu.
-Banan? Nie najem się bananem - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
-To zjesz dwa. Nie chcę ci mówić co czujesz ale kwas żołądkowy przed chwilą przechodził przez twoje gardło więc cię ono boli - chłopak patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. - Coś nie tak?
-Nie. Fajnie tłumaczysz co czuje - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Poszłam pod szybki prysznic, a potem mimo dość wczesnej pory, położyłam się spać.
______________________________________________________________________
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziałów, ale mam nadzieje, że mi wybaczycie. Koniec roku to trochę popraw na ostatnią chwilę, szczególnie w moim przypadku. Piszcie proszę co wam się podoba, a co nie. Dziękuję za te komentarze pod ostatnim rozdziałem, bardzo mnie one zmotywowały.
I mały update, gdyby ktoś chciał się o coś zapytać, to założyłam Aska mam też Twittera. I to chyba tyle.
A no i jak pewnie zobaczyliście, na górze jest ankieta, którą możecie wypełniać, bo nie jest to takie trudne.
Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach (albo mieliście być, a nie jesteście) to piszcie proszę do mnie albo na tt albo w komentarzach.
Kocham was, @ashshalo xx
Genialny <3
OdpowiedzUsuńWciągnęłam się w to opowiadanie, co pisałam już wcześniej, cieszy mnie strasznie, że oni teraz razem mieszkają. :))
Fajnie by było jakby coś się stało, coś czego nikt by się nie spodziewał, jakaś akcja, albo coś, a tak to wszystko super. :D
@purpleninja_PL
O jezu jak ja strasznie czekałam na ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńZaczyna się robić słodko, aww xx
Uwielbiam,
OdpowiedzUsuńHahahaha rzygający Luke hahahaha XD
Lubie to ;)
Haha goły Całym XD
To jest chyba normalne, jeżeli chodzi o Hood'a XD
Czekam na więcej
@_luvmybeaux
Króóóóótki!! I mało Ashex!!!!!!!!!! Nieee!!
OdpowiedzUsuńBiedny Luke :( Supebohater chciał uratować księżniczke przed zatruciem i…sam się otruł. Biedak.
Aww miłe że Alex się nim tak zajęła :3
Ahahahaha nagi Calum na dzień dpbry rozwalił wszystko hahaha xD
Aww wspólne zakupy Ashex'a>>>>>>>
Szkoda że Alex tak się wymiguje teraz :(
Mam ogromną nadzieje na jakiś ostry zwrot akcji żeby się udusiła (dławie się powietrzem przy każdym rozdziale) (ze szczęści i zaskoczenia oraz podziwu)!
Rozdział przujemny, świetny! Czekam na kolejny i doskonale rozumiem cię, zakończenie roku eh :(
Ily ♥
/luvmynarryx69
Hahaha, o jezu, goły Calum wygrał wszystko :D
OdpowiedzUsuńHahahaha, ale i tak najlepszy rzygający Luke XD Napił się trochę soku i od razu się zatruł XD Biedaczek <3 A może on jest w ciąży? :O Dobra, nie ważne XD
Ashex moments >>>>>>>
Szkoda, tylko że się tak wymigiwała od tego trzymania za rękę i spaceru :C No, ale jeszcze wszystko przed nami :3
Czekam na kolejny honey <3
Tak swoją drogą, to czy tylko ja nie wiedziałam co to to "Vegemite"? o.O Musiałam wpisywać w google XD
Powodzenia w szkole słońce <3
@Toriixdd
Genialny jak zawsze,
OdpowiedzUsuńBiedny Luke :(
Alex w sumie cały dzień przespała ;p
Rozumiem Cię z tymi poprawami, mam to samo i cieszę się, że znalazłaś czas na napisanie tego rozdziału, powodzenia w dalszej nauce.
Czekam na next :)
ILY <3
~ @todoingthemost
ok. zaczelam dzisiaj czytac i sie zakochalam.
OdpowiedzUsuńmam propozycje:
moge przetlumaczyc "sun" na wloski.
no bo wiesz, taki fajny fanfic to zasluguje na tlumaczenie. jesli jestes zainteresowana, skontaktuj na tt. jestem @Kidrauhl_sSmile
P.s. jezu sikam ze smiechu. calum goly a tu alex wchodzi AHAHAHAHA
p.s.2 biedny luke. JEDZ BANANY ALEXIS ROZKAZUJE.
shit zle.
Usuń@Kidrauhl_sLaugh
zawsze mi sie myli.
Co to jest Vegemite??? Rozdzial fajny, tylko w jednym momencie sie zgubilam. Nawet nie wiem
OdpowiedzUsuńczemu. Ale zrozumialam o co chodzi:-)
Kochanie już się przestraszyłam że przestaniesz pisać te ff bo tak długo nie dodawałaś :( Możesz dodawać co kilka miesięcy, tylko nie przestawaj! Kocham cię! xx
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :D Nagi Calum rozpierdolił system xD I ten cute Lucas pod koniec, aww ;3 Zaczyna się dziać, Luke zarywa xD Brak mi słów <3
OdpowiedzUsuńM. xx
HAHAHAHHAH CALUM XDDDD JESTEŚ ZAJEBISTA BEJBEEE!
OdpowiedzUsuńEJEJEJEJEEE, KOCHANIE, TU SIĘ DZIEJE ZA DOBRZE, KIEDY BĘDZIE ŹLE? XDD
OdpowiedzUsuńSkarbie, next! :)
OdpowiedzUsuńCzemu ostatnio tak rzadko dodajesz? chalo, chalo!
OdpowiedzUsuńMialam troche zagrozen i musialam sie uczyc xx /@ashhlo
UsuńCzy Ash jest twoim ulubieńcem w 5sos?
OdpowiedzUsuńTaaak, czemu? / @ashshalo
UsuńSUN<3 ahhahahah kocham cie x
OdpowiedzUsuńTen rozdział mi przypomina piosenkę it you don't know, nie wiem sama dlaczego.. może dlatego, że siedzi mi teraz w głowie >.<
OdpowiedzUsuń