środa, 18 czerwca 2014

15 lipca, wtorek

"There's a hole in my soul
I can't fill it I can't fill it
There's a hole in my soul
Can you fill it? Can you fill it?"

Wreszcie zaczęłam się wysypiać, ale uczucie samotności nie znikało nawet kiedy byłam w towarzystwie chłopaków. Deszcz i brak słońca od samego rana tylko sprawiło, że czułam się jeszcze gorzej. Miałam ochotę cały dzień leżeć w łóżku i płakać. Więc rano wstałam tylko umyć zęby, a potem przeleżałam tak chyba do trzynastej kiedy to Luke wszedł do mojego pokoju ze śniadaniem i podziękował za wczorajszą pomoc. Chwilę pogadaliśmy, a ja zjadłam ale chyba zobaczył, że nie mam nastroju, a sama rozmowa się nie klei więc zabrał tacę i wyszedł zostawiając mnie samą. Z jednej strony - super. Jestem znowu sama woo-hoo. Ale z drugiej - kurcze. Jestem znowu sama. Dziwny humor. Po chyba pięciu minutach kiedy już zaczęłam zasypiać, do mojego pokoju wszedł Ashton. Znaczy, chyba Ashton. Nawet nie zapukał wchodząc, a potem wpakował mi się pod kołdrę. I nawet nie zapytał czy może. Super. Cieszyłam się, że przyszedł ale, halo, mogłam być goła. Ale nie była więc ma szczęście. Ja mam szczęście, bo on by się chyba cieszył... Mniejsza z tym.
Na początku nie byłam pewna czy to on, bo leżałam na boku, plecami do drzwi, a nie chciało mi się ruszać. Ale kiedy nasze ciała dzieliły już chyba tylko ubrania i milimetry, mogłam rozpoznać go po zapachu. Pachniał... Chciałam napisać niebem, ale tak pachnie każdy anioł. Więc profesjonalnie mówiąc Ashton pachniał ozonem. Czyli tak jak pachnie po burzy. Zawsze lubiłam ten zapach ale kiedy skojarzyłam go z Ashem lubiłam go jeszcze bardziej.
 -Mogę? - zapytał po chwili cicho.
Fajnie, że w ogóle zapytał. Odetchnęłam głęboko i obróciłam się i przytuliłam go.
 -Teraz to ci nie przeszkadza tak bliski kontakt? - uśmiechnął się i poprawił mi włosy. Podniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy. Widziałam w nich małe iskierki kiedy patrzył na mnie.
 -Nigdy mi nie przeszkadzało.
Chyba chciał coś powiedzieć ale zrezygnował. I bardzo dobrze, bo nie miałam ochoty się z nim kłócić. Pocałował mnie tylko w czoło i uśmiechnął się.
 -Oczywiście - zamknęłam oczy i oparłam czoło o jego ramię. - A tak mogę? - zapytał niskim głosem, wkładając mi rękę pod koszulkę i gładząc moje plecy.
Przeszły mnie ciarki. Uśmiechnął się znowu widząc moją reakcję. Jego zimne opuszki przesuwały się powoli w górę i dół mojego kręgosłupa. Ściągnęłam łopatki do siebie i przygryzłam lekko dolną wargę, żeby nie wzdrygnąć się.
 -Przestań - powiedziałam niepewnie, wyciągając jego rękę z pod mojej koszulki.
 -Czemu taka niepewna? - zapytał cicho, a ręką pojechał w górę od mojego nadgarstka, aż do ramienia, wzrokiem podążając za niewidocznym śladem, który zostawiał.
 -Czemu taki pewny siebie? Wole cię takiego kochanego - odsunęłam się od niego nie zrywając kontaktu wzrokowego. W te oczy mogłabym się patrzyć godzinami. Chyba był zamyślony. - O czym tak myślisz?
 -Chce się już pocałować - wyszeptał spuszczając wzrok z moich oczu na usta. Oblizał dolną wargę i przygryzł ją. - Lukowi udało się to już pierwszego dnia. A ja? A ja próbuje już któryś raz i za każdym razem rezygnuje. Bo boje się twojej reakcji - uśmiechnęłam się i niepewnie, nawet bardziej niż wcześniej kiedy wyciągałam jego rękę, splotłam nasze palce. - Nie chcę zniszczyć relacji jaka już między nami jest. Nie chcę cie przecież przelecieć i zostawić. Tylko pocałować - popatrzył nasze ręce.
Byłam tak blisko niego, że czułam jego ciepły, miętowy oddech na mojej twarzy. Sama nie wiem czemu, popatrzyłam na jego usta. Na pewno nie pierwszy raz ale teraz bardziej przywiązałam do tego uwagę. Były zaschnięte i lekko rozwarte. Jego prawa dłoń leżała na moim karku, a lewa ciągle spoczywała na dole mojego kręgosłupa i pilnowała żebym nie odsunęła się.
 -Nie każ mi już dłużej czekać - wyszeptał ledwo słyszalnie. Raczej wyczytałam to z ruchu jego warg niż usłyszałam.
Dotknęłam lekko czubka jego nosa moim. Lewą dłoń położyłam na jego ramieniu. Popatrzyłam w jego oczy. Miał tak duże źrenice, że prawie nie było widać miodowego koloru tęczówki. Zamknęłam oczy, delikatnie zsuwając nos na jego policzek i niepewnie połączyłam nasze wargi w pierwszym pocałunku. Uśmiechnął się lekko zamykając oczy i po chwili to on pocałował mnie. Był w tym zdecydowanie lepszy niż ja. Kciukiem kreśli kółka na moich plecach, z każdym pocałunkiem przyciągał mnie bliżej siebie i całował namiętniej. Przestał i spojrzał mi w oczy. Wzrokiem pełnym miłości, zadowolenia, szczęścia i hmm... Czymś w rodzaju podniecenia?
 -Tak dla jasności. Na coś więcej możesz liczyć dopiero po trzeciej randce - uśmiechnęliśmy się, a ja nieznacznie odsunęłam się i położyłam na plecy. Jego wzrok ciągle utkwiony był we mnie.
 -Czy wczorajsze wyjście po świeże jedzenie zaliczamy jako pierwszą? - spytał rozbawionym tonem i oparł swój nos o moje ramię.
Odetchnęłam głośno zamykając oczy. Chłopak położył rękę na moim brzuchu i delikatnie rysował na nim kółka. No i tak sobie zasnęłam.

"Got no reason, got no shame
Got no family I can blame
Just don't let me disappear
I'm gonna tell you everything"

Obudziłam się wieczorem i mimo tego, że cały dzień tylko leżałam i spałam, chętnie robiłabym to dalej i nie miałam najmniejszej ochoty wstawać.
 -Słodko wyglądasz jak śpisz - powiedział po chwili.
Chciałam znowu położyć na nim głowę ale przypomniałam sobie o siniaku.
 -Przepraszam, że mój brat cię tak potraktował.
 -Nic takiego się nie stało. Tylko siniak.
 -Mogę zobaczyć? Chyba, że cie to jakoś krępuje czy coś - usiadłam poprawiając włosy, tak, żeby nie leciały mi na twarz. Chwilę się nie odzywał po czym też usiadł i podciągnął koszulkę.
Miał niezłą klatę. Znaczy siniaka. Miał siniaka. Dosyć dużego.
 -Bardzo cie boli?
 -Tak tylko trochę. Czuję, że tam jest.
 -Pocałować? - zaśmiałam się.
 -A ja mogę pocałować? - złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie.
 -Co pocałować? Mnie? Nie za dużo całowania? - uśmiechnął się w odpowiedzi.
Spojrzałam na jego ręce, które rozpinały mój zegarek. Zrobiło mi się tak trochę gorąco.
 -Twoje rany - wyszeptał i musnął wargami miejsce, które zawsze było schowane pod paskiem.
Nie płaczę często i z byle jakich powodów, ale w tym momencie oczy miałam zaszklone. Zabrałam rękę i wstałam, kierując się do drzwi.
-Przepraszam - rzuciłam i otworzyłam drzwi. Ashton wstał za mną i szybko podbiegł do mnie, zanim jeszcze wyszłam. Znowu złapał moje nadgarstki i zatrzymał. Przytulił mnie mocno. Trochę tak jakby chciał, żeby przez to, wszystkie części mojego złamanego serca, znowu stały się jednością. I chyba mu się to udało. Łzy, których nie mogłam zatrzymać, moczyły jego szary podkoszulek.
 -Ciii... Nie płacz. Nie masz za co przepraszać - gładził mnie lekko po plecach. - Ja mogę cię przepraszać, że mnie nie było wtedy z tobą - zacisnęłam dłonie na jego koszulce.
 -To nie twoja wina, że cię nie było.
 -To nie twoja wina, że sobie nie radziłaś, a nikt nie umiał ci pomóc.
 -Mogę ci coś opowiedzieć? - wytarłam oczy i popatrzyłam na niego.
 -Jeśli chcesz - pociągnęłam go za rękę i usiadłam po turecku na łóżku.
W tym momencie chciałam mu wszystko opowiedzieć. Wszystko czyli niezbyt wesołą historię, której nie opowiadam wszystkim. To dosyć poważna sprawa, więc w momencie kiedy zdecydowałam się mu powierzyć mój sekret, stwierdziłam, że jest dla mnie kimś więcej niż tylko chłopakiem, który siedział obok mnie w samolocie. Trochę nie wiedziałam jak zacząć to opowiadać. Ale stwierdziłam, że najłatwiej będzie po prostu opowiedzieć jak było. Więc wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
 -Ogólnie rzecz biorąc, wszystko zaczęło się kiedy miałam dwa latka. Moi rodzice rozwiedli się, a ja i Charlie zamieszkaliśmy u dziadków. On miał wtedy 10 lat i to był moment od, którego zaczął opiekować się mną i dbać, żeby nikt i nic mnie nie zraniło. Nigdy nie opowiadał mi o rodzicach. Potem kiedy miałam 14 lat, dziadkowie zmarli. Nie wiedziałam co zrobić, ani co się dzieję. Mimo starań Charliego, popadłam w depresje. On, mimo że próbował, nie umiał mi pomóc. Miałam mu to trochę za złe. Zaczęłam chodzić do szkolnej pani psycholog, która na początku mi wystarczała. Ale z biegiem czasu potrzebowałam większej pomocy. Chociażby z szkolnymi prześladowaniami, bo nie byłam zbyt ładna, nie uczyłam się dobrze, i nie byłam chuda. No i dołączyła się do tego reszta - dziwnie było mi mówić o tym co przeżyłam. Na chwilę się zawiesiłam i patrzyłam tylko na moje ręce, które blondyn złapał i delikatnie gładził.
 -Nie musisz - wyszeptał.
 -Ale chce. Więc tak, miałam anoreksje i myśli samobójcze. Charlie miał tylko 21 lat i nie radził sobie ze mną i moimi problemami, więc zapisał mnie do psychiatry. Nie za bardzo go lubiłam. Pierwsze i ostatnie nasze spotkanie trwało 5 minut. Z reszty spotkań uciekałam. Potem wszystko się tylko pogorszyło. Znaczy, trafiłam do szpitala, bo nic nie jadłam. Lekarze stwierdzili, że jest ze mną źle i wysłali mnie do drugiego szpitala, gdzie mieli mi pomóc. Psychiatryki zawsze są pokazywane jako miejsca, gdzie się pomaga. Ale tam tak nie było. Było okropnie. Wyleczyłam się sama. Tylko na tyle, żeby pomyśleli, że jest dobrze i mnie wypuścili. Wróciłam do domu i co noc budziłam się z piskiem, bo zawsze śniło mi się to samo. Charlie, jak najszybciej postarał się znaleźć mi inne mieszkanie i zamieszkałam w Nowym Jorku z jego znajomą. Tam poznałam Ashley. I od 17 roku życia mieszkam z nią i jakoś się trzymam. Proszę, nie myśl o tym co ci powiedziałam, kiedy będziesz na mnie patrzył. Może po tym, będzie łatwiej ci zrozumieć moje zachowanie w niektórych przypadkach.
 -Nie kocham cię za to kim byłaś tylko za to kim teraz jesteś. Mam nadzieję, że teraz lepiej się czujesz, kiedy nie trzymasz tego w sobie.
 -Ashton, jesteś trzecią osobą, która o tym wie - popatrzyłam mu w oczy. - I jeszcze jedna ważna rzecz zanim zdecydujesz się na kochanie mnie. Potrzebuje miłości i bardzo łatwo zakochuję się. Myślę, że nie kocham cię tylko tak na chwilę i mam nadzieję, że to co czuje jest naprawdę. Chciałam być z tobą szczera, przepraszam, jeśli cie to zraniło.
 -Obiecuje ci, że będę cię kochać na zawsze - powiedział cicho.
 -Wiesz, że znamy się może z dwa tygodnie i chyba zbyt wcześnie na takie obietnice.
 -W takim razie, obiecam ci to kiedy indziej. Wiem, że to taki trochę głupi moment, ale chyba tą noc będę spędzać w moim łóżku, żebyś mogła się wyspać - wstał i popatrzył na zegarek. - Jak coś to pisz - uśmiechnął się, pocałował mnie w czoło i wyszedł. Nie na długo, bo po chwili znowu widziałam jego głowę. - Ej, zapomniałem ci powiedzieć, ale Luke ma jutro osiemnastkę. Tak tylko mówię, żebyś wiedziała.
 -To trzeba mu coś kupić - spojrzał na mnie zdezorientowany.
 -Yyyy? Nie! Znaczy, my mamy prezent ale ty chyba nie musisz kupować, bo samo to, że będziesz, będzie prezentem dla niego. Teraz dobranoc, wyśpij się królewno - uśmiechnął się i zamknął drzwi.
Ogarnęłam się i poszłam spać. Trochę dużo się dzisiaj wydarzyło więc przed snem poukładałam to sobie w głowię. Miałam wrażenie, że zakochałam się w Ashu od pierwszego wejrzenia, jak to się mówi, ale nie byłam pewna. Szkoda, że dopiero teraz o tym myślałam, a nie pierwszego dnia jak go poznałam. Ale skąd miałam wiedzieć, że mam mój numer i odegra w moim życiu tak ważną rolę.
______________________________________________________________________
Komentujcie proszę, to motywuje :)

I prawie zapomniałam napisać.
Chciałam się wam pochwalić, że "Sun" został przetłumaczony na Włoski. Bardzo chciałam podziękować za to @Kidrauhl_sLaugh, która znalazła mnie i zaproponowała, że to zrobi. Dziękuje jeszcze raz.
Kocham was, @ashshalo xx

17 komentarzy:

  1. PIERWSZAAAA! CUDOWNY I TAK SZYBKO DODALAS <3 ŻYCZĘ DALSZYXH SUKCESÓW:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku…biedna Alex…tyle przeszła, na prawdę jej współczuje. Ciesze się że tak zaufała Ashowi że odważyła się mu o tym powiedzieć.
    Omg te obietnice i wgl "kochany Ash" akkdkgkakkgskdk>>>>>>>>
    Moje shpiierskie serduszko :'''')
    Ahahahahaha teksty Alex o ozonie oraz siniaku i klacie rozwaliły wszystko ahahahhahahahahahaaaaha xD
    Świetny rozdział idealnie połączony humor, napięcie, uczucie i wgl pby tak dalej! ♥
    /luvmynarryx69

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty jak zawsze <3

    @_luvmybeaux

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze Ash jest taaaaaaaaaaaaaaki kochany <3 ja chcę takiego :*

    A po drugie to : " Miał niezłą klatę. Znaczy siniaka. Miał siniaka. Dosyć dużego. " - haha :) rozwaliłaś mnie tym :D

    I ogólnie rozdział genialny i fajnie, że ktoś się tym zainteresował i powstaje wersja w innym języku, pewnie znajdą się osoby, które będą chciały tłumaczyć na jeszcze inne czego Ci serdecznie życzę <3

    Czekam już na next :*

    ILY .xx

    ~ @todoingthemost

    OdpowiedzUsuń
  5. AGDFKSJKFHJDFBJADFGB CUDOWNY <333
    ONI SĄ OBOJE TACY KOCHANI I DLA SIEBIE STWORZENI, NO GFJHSBFJHSDFJSBHDF
    Czekam na następny i życzę dużo weny <333
    @purpleninja_PL

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda mi Alex, tyle przeżyła biedna :C Cieszę się, że zaufała Ashtonowi na tyle, żeby mu to powiedzieć.
    Skoro już jesteśmy przy nim to awww, pocałowali się :333 Tak bardzo do siebie pasują <33
    Gratulacje kochana tego tłumaczenia na włoski <3 Na pewno znajdzie się ktoś jeszcze kto przetłumaczy na inny język :D
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  7. JESTEM Z CIEBIE BARDZO DUMNA KOCHANIE ♥ TO JEST COŚ :D CZEKAMY NA POWODZENIE WE WŁOSZECH :D CUDOWNY ROZDZIAŁ, IDEALNY, DOBRZE, WIESZ, ŻE ZABIŁAŚ MNIE NIM JEZUSIE...
    KOCHAM CIĘ NA ZAWSZE,
    @holumncood

    OdpowiedzUsuń
  8. Wpadłam na tego bloga przez przypadek i od razu się zakochałam ♡
    Czekam na następną część ♡
    @luvmymatthew

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudo..*-*
    Znalazłam to dzisiaj i takie whdhdfndgkkgfd #-#
    Czekam na nn kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. TO BYŁ ŚWIETNY ROZDZIAŁ! :O tylko postaraj się pisać bardziej wiarygodnie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jezu, ten rozdział przebił wszystkie. Był taki słodki i jednocześnke... trochę smutny bo mu opowiedziała tą historię :c
    Cudeńko <3

    OdpowiedzUsuń
  12. super rozdział, jak zawsze. oby tak dalej.
    xx Karolina

    OdpowiedzUsuń
  13. Zajebisty rozdział :D Ashton mnie rozwala, bez pytania i żadnych oporów wpakował się jej do łóżka, a jeśli chodzi o pocałunek, coś co powinno wyjść spontanicznie, prosi o pozwolenie xD Logika. Słodziaki z nich :3 Chociaż już myślałam, że nie poprzestaną na tym całusie xD Ich związek wchodzi na wyższe tory, bardzo dobrze, że Alex mu się zwierzyła, to znaczy, że mu ufa. Zastanawia mnie tylko co odwali Luke xD Nie wiem, może osiemnastka doda mu odwagi i powie jej, że ją kocha? Bardzo prawdopodobne ^^ Pisz szybko następny rozdział ;*
    M. xx

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej skarbie ;) Nominowałam cię do Liebster Award --> http://5sosmypenguins.blogspot.com/2014/06/liebster-award.html szczegóły w poście <3
    Świetne rozdziały <33

    OdpowiedzUsuń
  15. Kocieee, gdzie rozdziiał:( x

    OdpowiedzUsuń
  16. wooowww świetny rozdział <3 na prawdę jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń