wtorek, 10 czerwca 2014

14 lipiec, poniedziałek

Pierwsze o zobaczyłam rano, kiedy się obudziłam, to Ashton. Jego zatroskana twarz od razu uśmiechnęła się. Delikatnie założył za moje ucho, kilka włosków, które opadły na moją twarz i łaskotały mnie w nos.
 -Dzień dobry - powiedział cicho, na co uśmiechnęłam się i oparłam czoło o jego klatkę piersiową. Przytulił mnie lekko i gładził po plecach jedną ręką. - Specjalnie nie wstałem, żebyś nie myślała, że znowu zniknąłem - pocałował mnie w głowę, na co mruknęłam i wtuliłam się w niego. Po chwili uniosłam głowę i popatrzyłam na niego zaspanym wzrokiem. - Idziemy na śniadanie?
Kiwnęłam głową, a on wstał. Usiadłam i wytarłam oczy.
 -Ja idę do łazienki - wyszedł. Przeciągnęłam się, ubrałam coś sensownego i poszłam do kuchni.
Kiedy tylko przekroczyłam próg w oczy, rzuciły mi się plecy jakiegoś chłopaka. Wędrując wzrokiem w dół jego kręgosłupa doszłam do miejsca gdzie powinny być majtki.
 -O mój Boże - krzyknęłam i odskoczyłam do tyłu, kiedy zobaczyłam kompletny brak jakiejkolwiek części ubioru na jego ciele. Stanęłam za drzwiami, bo nie zależało mi na takim widoku.
 -Kurwa - przeklną szukając chyba czegoś czym mógłby się zasłonić, a przy okazji zrzucając na ziemie garnek. - Możesz już wejść - powiedział po chwili. Zawahałam się przez moment po czym niepewnie weszłam.
 -Sorry, że weszłam do kuchni tak bez ostrzeżenia, ani niczego.
 -Sorry, że tak stałem w kuchni bez majtek, ani niczego - przerwał mi. W sumie to miał racje.
 -Nie będę ci przeszkadzać jak zrobię sobie coś do jedzenia?
 -Spokojnie - zaśmiał się - rób co chcesz, będę jeszcze chwilę i zaraz spadam.
Poszukałam chleba i włożyłam dwie kromki do tostera. Poszukałam czegoś co można by było położyć na kanapki. W lodówce była reszka sera, szynki i ketchupu. Puste opakowania po mleku, kilka pojemników z roztopionymi lodami, spleśniałe warzywa i owoce na widok których ciało mi się wymiotować. Sądząc po zapachu było tam pewnie jeszcze więcej przeterminowanej żywności. W miarę szybko zamknęłam lodówkę, żeby smród nie ogarnął reszty kuchni. Otworzyłam okno i odetchnęłam głęboko szukając chociaż odrobiny świeżego powietrza.
 -Co tu tak śmierdzi? - zapytał Luke wchodząc do kuchni i odkładając brudny talerz do zlewu.
 -Wasza lodówka mój drogi. Wasza lodówka.
 -Oops? - zaśmiał się pod nosem i otworzył szafki nad zlewem. - To tak gdybyś szukała czegoś do jedzenia.
Było tam kilka opakowań Vegemite i Nutelli.
 -Serio? Nic zdrowego nie macie? Sałata czy coś?
 -Phi. Sama mnie na pizze brałaś - oburzył się i wyjął na talerz tosty, które akurat wyskoczyły z opiekacza.
 -Ej, ej, ej. To moje.
 -Ja wiem. Wyluzuj - podał mi je. - Najlepsze z Nutellą, chyba, że jesteś Ashtonem, to Vegemite.
 -O nie. Tego to ja w życiu nie zjem - zaczęłam smarować kanapkę. - Kiedyś w szkole mieliśmy organizowaną akcje "Śniadania Świata" i każdy losować co ma zjeść i na mnie wypadła kanapka z Vegemite. Po tym obiecałam sobie, że już nigdy tego nie zjem.
 -To lepiej nie mój tego Ashowi - uśmiechnął się nalewając do dwóch szklanek sok pomarańczowy.
 -Nie jest przeterminowany? - chłopak dał mi jedną.
 -Zaraz się okaże - wypił trochę po czym wylał go do zlewu. - Oczywiście, że jest - to samo zrobiłam z moim napojem.
 -Dzięki za uratowanie mi życia, superbohaterze - uśmiechnęłam się i zaczęłam jeść. - Ile osób jest w tym domu?
 -Pięć. Ty, Ash, Mike, Calum i ja. Calum chyba tylko nie znasz.
 -Chyba znam. Dzisiaj rano stał goły w kuchni.
 -To bardzo możliwe - oparł się o blat i patrzył na mnie.
 -Calum chodził znowu goły? - spytał Ashton wchodząc do kuchni. - Nikt mu nie powiedział, że Alex przyjeżdża? - wziął karton i odkręcił. Chciałam mu powiedzieć, żeby tego nie pił ale Luke wzrokiem pokazał mi, żebym tego nie robiła. - Czemu się tak patrzycie na siebie? - zerknęłam na niego. Kiedy tylko spróbował wypluł napój. - Co to kurwa jest? - odkaszlnął i popatrzył na Luka morderczym wzrokiem.
 -Sok. Trzeba kupić. Tak samo jak całą zawartość lodówki. Alex powiedziała, że zaoferowaliście się na zakupy - chciałam zaprzeczyć ale blondyn nie dopuścił mnie do głosu. - Więc tu masz kluczyki, ubierzcie się i jedźcie do Tesco czy coś.
 -Mhm. Czemu je masz? Nie możesz jeszcze prowadzić - zapytał Ash biorąc kluczyki od auta i domu.
 -To, że je mam, nie znaczy, że prowadziłem - zaczął się tłumaczyć ale Ash chyba mu nie uwierzył.
 -I tak dobrze wiem gdzie byłeś - złapał mnie w talii i wyprowadził z kuchni.
 -Gdzie był?
 -Nigdzie nie był. Gdzie miał być. Lubie się z nim droczyć.
Poszłam do pokoju ubrać się w coś normalnego po czym wróciłam do przedpokoju gdzie czekał na mnie Ashton. Uśmiechnął się kiedy zobaczył, że mam na sobie jego bluzę, którą na prawdę polubiłam.
 -Skąd masz... No tak,
 -Chciałam ci ją oddać.
 -Weź ją sobie. Słodko w niej wyglądasz - otworzył przede mną drzwi.
 -Dzięki - wyszłam, a kiedy on dołączył do mnie i znowu próbował objąć mnie w tali, wymsknęłam mu się. - Nie - powiedziałam spokojnie, a on zabrał spowrotem dłoń.
Zakupy były jak zakupy. Czyli same nudy. Chłopak chciał mnie potem zabrać na spacer ale wywinęłam się tym, że słabo się czułam. Z resztą, tak też było. Więc wróciliśmy do domu. Pomogłam mu trochę z rozładowywaniem auta ale kazał mi iść do domu i odpocząć. Więc poszłam spać.
Obudził mnie telefon. A raczej Charlie, który do mnie dzwonił z pytaniem czy wszystko dobrze. Nie miał zbyt dużo czasu więc szybko się rozłączyliśmy.
Ogarnęłam się trochę i zeszłam na dół w poszukiwaniu jedzenia, bo mój apetyt naglę zaczął wracać.
W salonie zastałam Asha, Cala i Mika oglądających jakiś mecz i pijących coś.
 -Gdzie Luke? - spytałam stojąc w drzwiach.
 -Czeka na ciebie w łazience - powiedział Mike nie odrywając wzroku od telewizora.
Nie powiem, zdziwiłam się, ale poszłam zobaczyć co z nim, który faktycznie był w łazience. Klęczał przed kiblem z dwoma rękoma opartymi na desce. Rzygał. No nie powiem, żeby na mnie czekał.
 -Kotku, co się stało? - szybko klęknęłam obok niego i położyłam mu rękę na plecach.
 -Sok chyba - odkaszlnął i oparł głowę o rękę, zamykając oczy.
 -Biedny. Już się trochę lepiej czujesz?
 -Trochę.
 -Strasznie wrażliwy jesteś. Zaraz ci coś przyniosę - pocałowałam jego ramię i poszłam do kuchni. Po kilku minutach wróciłam z rumiankiem.
 -Co to? - wykrzywił się kiedy tylko powąchał.
 -Rumianek. Nie mów, że nie piłeś nigdy. Pomaga na ból brzucha i takie tam. Wypij - wziął niepewnie kubek do ręki. Wypił łyk i wykrzywił się jeszcze bardziej.
 -Fuu. Niedobre.
 -Bo nie ma cukru. Pij - przyłożyłam mu go do buzi, a on niechętnie wypił.
 -Ciągle niedobre - wstał.
 -No to teraz możesz iść spać.
 -Ale jest wcześnie.
 -Mnie to nie obchodzi. Możesz iść spać.
 -Jestem głodny.
 -Zawsze jesteś - poszłam do kuchni, a on po chwili dołączył do mnie. - Co byś chciał? - spytałam otwierając lodówkę.
 -Pizze bym zjadł - usiadł na krześle i popatrzył na mnie.
 -Frytki do tego? - wyciągnęłam z lodówki banana i dałam mu.
 -Banan? Nie najem się bananem - popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem.
 -To zjesz dwa. Nie chcę ci mówić co czujesz ale kwas żołądkowy przed chwilą przechodził przez twoje gardło więc cię ono boli - chłopak patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami. - Coś nie tak?
 -Nie. Fajnie tłumaczysz co czuje - uśmiechnęłam się i wyszłam.
Poszłam pod szybki prysznic, a potem mimo dość wczesnej pory, położyłam się spać.
______________________________________________________________________
Wiem, że długo nie dodawałam rozdziałów, ale mam nadzieje, że mi wybaczycie. Koniec roku to trochę popraw na ostatnią chwilę, szczególnie w moim przypadku. Piszcie proszę co wam się podoba, a co nie. Dziękuję za te komentarze pod ostatnim rozdziałem, bardzo mnie one zmotywowały.
I mały update, gdyby ktoś chciał się o coś zapytać, to założyłam Aska mam też Twittera. I to chyba tyle.
A no i jak pewnie zobaczyliście, na górze jest ankieta, którą możecie wypełniać, bo nie jest to takie trudne.
Jeśli chcecie być powiadamiani o nowych rozdziałach (albo mieliście być, a nie jesteście) to piszcie proszę do mnie albo na tt albo w komentarzach.
Kocham was, @ashshalo xx

20 komentarzy:

  1. Genialny <3
    Wciągnęłam się w to opowiadanie, co pisałam już wcześniej, cieszy mnie strasznie, że oni teraz razem mieszkają. :))
    Fajnie by było jakby coś się stało, coś czego nikt by się nie spodziewał, jakaś akcja, albo coś, a tak to wszystko super. :D
    @purpleninja_PL

    OdpowiedzUsuń
  2. O jezu jak ja strasznie czekałam na ten rozdział <3
    Zaczyna się robić słodko, aww xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam,
    Hahahaha rzygający Luke hahahaha XD
    Lubie to ;)
    Haha goły Całym XD
    To jest chyba normalne, jeżeli chodzi o Hood'a XD
    Czekam na więcej

    @_luvmybeaux

    OdpowiedzUsuń
  4. Króóóóótki!! I mało Ashex!!!!!!!!!! Nieee!!
    Biedny Luke :( Supebohater chciał uratować księżniczke przed zatruciem i…sam się otruł. Biedak.
    Aww miłe że Alex się nim tak zajęła :3
    Ahahahaha nagi Calum na dzień dpbry rozwalił wszystko hahaha xD
    Aww wspólne zakupy Ashex'a>>>>>>>
    Szkoda że Alex tak się wymiguje teraz :(
    Mam ogromną nadzieje na jakiś ostry zwrot akcji żeby się udusiła (dławie się powietrzem przy każdym rozdziale) (ze szczęści i zaskoczenia oraz podziwu)!
    Rozdział przujemny, świetny! Czekam na kolejny i doskonale rozumiem cię, zakończenie roku eh :(
    Ily ♥
    /luvmynarryx69

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha, o jezu, goły Calum wygrał wszystko :D
    Hahahaha, ale i tak najlepszy rzygający Luke XD Napił się trochę soku i od razu się zatruł XD Biedaczek <3 A może on jest w ciąży? :O Dobra, nie ważne XD
    Ashex moments >>>>>>>
    Szkoda, tylko że się tak wymigiwała od tego trzymania za rękę i spaceru :C No, ale jeszcze wszystko przed nami :3
    Czekam na kolejny honey <3
    Tak swoją drogą, to czy tylko ja nie wiedziałam co to to "Vegemite"? o.O Musiałam wpisywać w google XD
    Powodzenia w szkole słońce <3
    @Toriixdd

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny jak zawsze,
    Biedny Luke :(
    Alex w sumie cały dzień przespała ;p

    Rozumiem Cię z tymi poprawami, mam to samo i cieszę się, że znalazłaś czas na napisanie tego rozdziału, powodzenia w dalszej nauce.

    Czekam na next :)

    ILY <3

    ~ @todoingthemost

    OdpowiedzUsuń
  7. ok. zaczelam dzisiaj czytac i sie zakochalam.
    mam propozycje:
    moge przetlumaczyc "sun" na wloski.
    no bo wiesz, taki fajny fanfic to zasluguje na tlumaczenie. jesli jestes zainteresowana, skontaktuj na tt. jestem @Kidrauhl_sSmile
    P.s. jezu sikam ze smiechu. calum goly a tu alex wchodzi AHAHAHAHA
    p.s.2 biedny luke. JEDZ BANANY ALEXIS ROZKAZUJE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. shit zle.
      @Kidrauhl_sLaugh
      zawsze mi sie myli.

      Usuń
  8. Co to jest Vegemite??? Rozdzial fajny, tylko w jednym momencie sie zgubilam. Nawet nie wiem
    czemu. Ale zrozumialam o co chodzi:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochanie już się przestraszyłam że przestaniesz pisać te ff bo tak długo nie dodawałaś :( Możesz dodawać co kilka miesięcy, tylko nie przestawaj! Kocham cię! xx

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty rozdział :D Nagi Calum rozpierdolił system xD I ten cute Lucas pod koniec, aww ;3 Zaczyna się dziać, Luke zarywa xD Brak mi słów <3
    M. xx

    OdpowiedzUsuń
  11. HAHAHAHHAH CALUM XDDDD JESTEŚ ZAJEBISTA BEJBEEE!

    OdpowiedzUsuń
  12. EJEJEJEJEEE, KOCHANIE, TU SIĘ DZIEJE ZA DOBRZE, KIEDY BĘDZIE ŹLE? XDD

    OdpowiedzUsuń
  13. Skarbie, next! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czemu ostatnio tak rzadko dodajesz? chalo, chalo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mialam troche zagrozen i musialam sie uczyc xx /@ashhlo

      Usuń
  15. Czy Ash jest twoim ulubieńcem w 5sos?

    OdpowiedzUsuń
  16. SUN<3 ahhahahah kocham cie x

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten rozdział mi przypomina piosenkę it you don't know, nie wiem sama dlaczego.. może dlatego, że siedzi mi teraz w głowie >.<

    OdpowiedzUsuń